Prawnik radzi "frankowiczom"...

Czwartek, 1 stycznia 1970 01:00

Kilkanaście dni temu dowiedzieliśmy się z mediów, że młody człowiek targnął się na własne życie, bo nie był w stanie dłużej spłacać kredytu we frankach. Wielokrotnie zwracał się do banku o przewalutowanie kredytu i restrukturyzację ale zawsze spotykał się z odmową.

W liście pożegnalnym napisał do żony: "Przepraszam Renata. Nie umiem już zrobić nic innego".

Nadmienił, że po jego śmierci sześcioletnia córka będzie miała po nim rentę. Rodzina mówi, że chciał żyć ale załamał się, że nie może zapewnić bytu najbliższym i spłacić mieszkania. Mężczyzna pracował na dwa etaty i mijał się z żoną w drzwiach. Tuż po jego śmierci żona Renata poszła do banku z pismem o restrukturyzację kredytu. Do pisma dołączyła kopię aktu zgonu męża. W banku nie dostała żadnej pomocy i usłyszała, że są jeszcze gorsze sprawy. Ponieważ bank milczał Renata postanowiła zwrócić się o pomoc do prawnika. Gdy dwa miesiące później o całej sprawie dowiedziały się media, do Renaty zadzwonił zastępca dyrektora oddziału banku. Polecił zaproponować kobiecie trzy rozwiązania wyjścia z sytuacji.

Prowadzenia sprawy z bankiem podjął się mecenas Janusz Budzianowski. Jego zdaniem - sytuacja jest postawiona na głowie. - To nie moje podopieczne powinny wymyślać sposób na rozwiązanie tej sprawy. Bank, który jako profesjonalny podmiot mający ogromne możliwości fachowe, powinien z taką propozycją wystąpić. Dla porównania przytoczę sytuację z prawa ubezpieczeniowego. Istnieje takie pojęcie kulancji czyli decyzji wizerunkowej. Towarzystwo ubezpieczeniowe nie ma obowiązku dokonywać opłaty ale jego kierownictwo uważa, że są skłonni pójść na ustępstwa wypłacając jakieś kwoty lub odstępując od swoich uprawnień właśnie dla dobra sprawy. To jest klasyczny przykład sprawy w, której dla dobra sprawy bank powinien wystąpić z jakimiś konstruktywnymi propozycjami. Wyjść jest wiele, można prosić o przewalutowanie , o umorzenie kredytu , o wieloletnie rozłożenie zobowiązań na raty. Wdowa z dzieckiem mogą także zachować prawo do mieszkania do osiągnięcia samodzielności przez dziecko. Bank powinien wystąpić z propozycją, która byłaby gestem w stosunku do tych nieszczęsnych kobiet. Tymczasem w całej Polsce jest około pięćset tysięcy frankowiczów. Tylko niewielu z nich loguje się na forach internetowych frankowiczów. I działa takich Stowarzyszeniach takich jak krakowskie Pro Futuris. Powodem bywa strach i wstyd, że tak dali się „nabić w butelkę - tłumaczy.

Jak na razie jedynym krajem, który poradził sobie z frankiem to Węgry. Rozwiązanie to jest krytykowane bo zmusza do przewalutowania po wysokim kursie CHF i zamyka drogę do sądu. W Hiszpanii, Austrii i Rumunia pojawiają się orzeczenia nakazujące przeliczanie kredytów po kursie z dnia zaciągnięcia. Miejmy nadzieję, że niebawem decydenci pójdą po rozum do głowy, a takich samobójstw młodych ludzi z powodu franka już nie będzie.

Anna Mączka
Więcej na temat
komentarze
reklama
reklama