Oficjalna premiera „Wroga ludu” w Narodowym Starym Teatrze

Czwartek, 1 stycznia 1970 01:00

Wczoraj na Dużej Scenie Narodowego Starego Teatru odbyła się premiera spektaklu”Wróg ludu” w reżyserii Jana Klaty. Sztuka otworzyła nowy sezon w teatrze.

Henryk Ibsen napisał "Wroga ludu" w 1882 r. Głównym bohaterem utworu jest doktor Tomas Stockmann. Zna on prawdę o zatruciu wody w miejskim uzdrowisku i chce ją ujawnić, przez co naraża się burmistrzowi - swojemu bratu, a zarazem przełożonemu.

Konflikt między braćmi to początek rozgrywek odbywających się kosztem i bez wiedzy kuracjuszy. Utwór pokazuje też interesowność lokalnych mediów i ich wpływ na uświadomienie czytelników o zagrożeniu. Warto zaznaczyć, iż na potrzeby Narodowego Starego Teatru akcja przedstawienia toczy się w "dziwnym, nierealistycznym, ale uniwersalnym miasteczku”, w nieokreślonym czasie, podczas gdy wydarzenia w dramacie Ibsena rozgrywają się w XIX w., w Norwegii.

Spektakl jest o organizacji społeczeństwa, o władzy, o strachu przed prawdziwą informacją, która mogłaby doprowadzić do krachu ekonomicznego miasta oraz do kompromitacji jego najważniejszych mieszkańców. To także przedstawienie o relacjach rodzinnych, ale w kontekście politycznym. W rolę doktora Stockmanna wcieli się Juliusz Chrząstowski, a w roli jego brata wystąpi Radosław Krzyżowski.

I może właśnie to odniesienie do współczesności, jak i poruszane w przedstawieniu problemy okazują się cały czas aktualne - tak bardzo poruszyły publiczność, że nieliczne jednostki opuściły widownię w trakcie trwania spektaklu (wśród nich Jan Rokita). Najciekawszym momentem był dialog głównego bohatera granego przez Juliusza Chrząstowskiego z widzami na temat aktualnych problemów społeczno-politycznych, w którym miał odwagę wziąć udział jeden z widzów - Bogusław Sonik.

A niecenzuralny napis H....Won!, który został namalowany farbą na ścianie będącej częścią dekoracji mówi o wręcz nowatorskiej i niekonwencjonalnej ewolucji teatru.

To, że reżyser Jan Klata potrafi zaskakiwać to już wiadomo od dawna, ale okazuje się że nawet wulgarne słowa dają do myślenia i mają ukryty kontekst oraz niekoniecznie są oznaką upadku kultury i dobrych obyczajów. To przedstawienie po prostu trzeba zobaczyć. Mnie zaś ciekawi jakie tematy będą poruszane we wspomnianym dialogu po wyborach? Już nie mogę się doczekać.

Tomasz Cichocki
Więcej na temat
komentarze
reklama
reklama