Oficer dyżurny suskiej komendy przez telefon pomagał uratować życie 3-tygodniowemu dziecku

Czwartek, 1 stycznia 1970 01:00

Późnym popołudniem na policję zadzwoniła zrozpaczona kobieta, prosząca o pilną pomoc dla swojego dziecka, które straciło przytomność i nie oddycha. Chłopczyka uratowało m. in. opanowanie i profesjonalizm policjanta.


Dyżurny Mieczysław Frydel zachował zimną krew, wypytał kobietę w jakim stanie jest dziecko, nakazał ułożyć go na kolanach i lekko poklepać po pleckach. Kobieta przekazała telefon synowi, który podawał dalsze instrukcje policjanta, a sama przystąpiła do ratowania dziecka. Policjant równocześnie ustalał dane potrzebne do wezwania karetki pogotowia. W tym czasie drugi policjant powiadomił służby medyczne.

Podczas rozmowy dziecko odzyskało oddech, a na miejsce przybiegła sąsiadka, która jest pielęgniarką i to ona przejęła opiekę nad niemowlakiem do przyjazdu karetki. Dziecko z matką trafiło do szpitala, gdzie przebywa na obserwacji.
Kobieta później powiedziała, że pomyliła się przy wybieraniu numeru telefonu alarmowego, ale teraz nie żałuje, że wybrała numer do policji a nie 112 i trafiła na tego policjanta, któremu jest bardzo wdzięczna za pomoc. Należy również zaznaczyć, że również ona zachowała się bardzo odpowiedzialnie, bo nie spanikowała tylko stosowała się do podanych przez policjanta instrukcji. Sam policjant skromnie mówi, że swoją pracę stara się wykonywać jak najlepiej i cieszy się, że chłopczykowi nic nie zagraża. Mieczysław Frydel w policji pracuje od 23 lat, a na stanowisku dyżurnego jednostki od 7 lat.

źródło: MałopolskaPolicja

Więcej na temat
komentarze
reklama
reklama