Nie żyje turysta, którego ratownicy TOPR w nocy ściągali z rejonu Kazalnicy

Czwartek, 1 stycznia 1970 01:00

Ratownicy TOPR-u przez wiele godzin w nocy ściągali z rejonu Kazalnicy turystę. Akcja była bardzo trudna i zakończyła się nad ranem. Ciężko ranny mężczyzna, który spędził wiele godzin wisząc na linie, trafił do zakopiańskiego szpitala. Był bardzo wychłodzony. Zmarł w szpitalu o godzinie 7 rano.

Trójka turystów z Górnego Śląska schodziła z Przełęczy pod Chłopkiem. Jeden z nich spadł z przepaść i zawisnął na linie, którą byli związani. Ponieważ nie byli w stanie go wyciągnąć wezwali pomoc. Na miejsce poszło 20 ratowników TOPR-u. Po dotarciu do turystów toprowcy odwiązali ich i sprowadzili do schroniska.

Nieprzytomnego mężczyznę reanimowano, a także ogrzewano. Nad ranem został ewakuowany ze ściany śmigłowcem słowackiego MSW. - Gdyby nie pomoc słowackiego śmigłowca, akcja przypuszczalnie trwałaby do godziny 9-10 rano - ocenia Maciej Pawlikowski, ratownik dyżurny TOPR-u.

Turysta trafił do zakopiańskiego szpitala, gdzie czekał na niego zespół z Centrum Leczenia Hipotermii Głębokiej w Krakowie. Nie udało się go uratować.

opr. ab

źródło: krakow.naszemiasto

Więcej na temat
komentarze
reklama
reklama