Dźwig znowu pracuje w pobliżu lotniska Kraków-Balice

Czwartek, 1 stycznia 1970 01:00

Wznowiono prace budowlane z użyciem dźwigu w pobliżu lotniska Kraków-Balice. Zgodę na czasowe wykorzystanie urządzenia wydał Urząd Lotnictwa Cywilnego. Dźwig może pracować do 20 sierpnia tego roku w godz. 7-17.

Jak poinformował PAP prezes firmy prowadzącej inwestycję Piotr Skalski, montaż 10-metrowych słupów położonych w odległości około 1 km od pasa startowego z wykorzystaniem samojezdnego dźwigu powinien potrwać około 2-3 tygodni.

29 lipca Urząd Lotnictwa Cywilnego (ULC) wyraził zgodę na czasową lokalizację dźwigu - do wysokości 15 metrów - w pobliżu Międzynarodowego Portu Lotniczego Kraków-Balice. Inwestor, korzystając z dźwigu, musi spełnić kilka warunków. W decyzji ULC udostępnionej PAP określono, że dźwig może mieć do 14,5 lub 15 metrów wysokości w zależności od fragmentu placu budowy, na którym pracuje.

Prace dźwigu mają być wstrzymywane na wezwanie zarządzającego lotniskiem, które będzie uzasadnione przyczynami technicznymi lub atmosferycznymi. Urządzenie, jako tymczasowa przeszkoda lotnicza, musiało zostać oznakowane.

Zdaniem ULC po uwzględnieniu opinii krakowskiego lotniska oraz Polskiej Agencji Żeglugi Powietrznej oraz spełnieniu przez inwestora postawionych warunków żuraw samochodowy nie powoduje bezpośredniego zagrożenia dla bezpieczeństwa ruchu samolotów.

Na początku lipca z powodu prac 17-metrowego dźwigu w pobliżu lotniska w Balicach przez kilka godzin przez dwa dni lotnisko nie przyjmowało samolotów. Po zgłoszeniu prezesa krakowskiego lotniska, że dźwig może zagrażać bezpieczeństwu lotów, powiatowy inspektor nadzoru budowlanego zablokował prace budowlane.

Pod koniec lipca wojewódzki inspektor nadzoru budowlanego uchylił decyzję o wstrzymaniu prac budowlanych, prowadzonych w pobliżu lotniska Kraków-Balice, ale bez możliwości używania dźwigu.

Krakowska prokuratura po przeprowadzeniu postępowania sprawdzającego postanowiła nie zajmować się sprawą dźwigu, uznała bowiem, że nie doszło do naruszenia prawa karnego przez sprowadzenie niebezpieczeństwa katastrofy w ruchu lotniczym.

Zdj. Michał Adamowski
opr. s/

źródło: PAP

Więcej na temat
komentarze
reklama
reklama