Antoni Macierewicz do podhalańskich kandydatów na senatora: "jest jeszcze czas, może powinniście się dogadać"

Czwartek, 1 stycznia 1970 01:00

NOWY TARG. - Trochę nam ciasno. Ale nie dziwię się, że jest nas tak wielu. To świadczy o chęci poznania programu Prawa i Sprawiedliwości - mówił do ponad setki osób zgromadzonych w stosunkowo małej Białej Izbie poseł Antoni Macierewicz. Spotkanie z nim oraz ministrem Piotrem Naimskim zorganizował Związek Podhalan.

Kilkugodzinne spotkanie z przedstawicielami PiS można śmiało nazwać interaktywnym. Ludzie reagowali żywo na słowa polityków, dopowiadali kwestie, wtrącali swoje uwagi.

Poseł Macierewicz będący przewodniczącym zorganizowanego przez działaczy PiS, zespołu parlamentarnego ds. wyjaśnienia przyczyn katastrofy rządowego samolotu Tu-154 w Smoleńsku sporo miejsca poświęcił tej części swojej działalności. Niejako odpierając zarzut, że może "za dużo", stwierdził: - To sprawozdanie nie oznacza, że zajmujemy się wyłącznie sprawą smoleńską. Gdyby wszystkie organy państwa zajęły się tą sprawą tak jak powinny, nie byłoby sprawozdania, ani komisji. Nie musielibyśmy się my tym zajmować - stwierdził. Przypomniał o opinii przygotowanej przez amerykańskich specjalistów, według których drzewo nie mogło być przyczyna katastrofy samolotu. - Co słyszymy? Że poza pilotami winna jest tylko brzoza - ironizował gorzko. Na koniec dodał - Wydarzenia z kwietnia 2010 roku wyglądały inaczej, niż opisuje je MAK, czy raport Millera. Raport pani Anodiny jest fałszywy. Raport pana Millera jest fałszywy. Ktoś wprowadził w błąd pana Tuska, naród, polskie społeczeństwo. Ale ta sprawa nie ma związku z wyborami. Ale ma związek z Polską!

Dyskusja na temat katastrofy smoleńskiej wbrew pozorom nie zdominowała spotkania. Skupiono się na wyborach parlamentarnych. Ciekawie o swoim kandydowaniu mówił minister Piotr Naimski (numer 2 na liście PiS z okręgu nowosądeckiego). Poruszono kwestię prywatyzacji Polskich Kolei Linowych S.A. oraz Zespołu Elektrowni Wodnych w Niedzicy, mówiono o koalicji PO i PiS na szczeblu powiatowym. Relacja z tej części spotkania - wkrótce.

Innym interesującym momentem było pytanie sprowokowane obecnością na sali dwóch kandydatów do Senatu związanych z PiS - Tadeusza Skorupy i Jana Hamerskiego. Pytanie było proste - po co wystawiać dwóch kandydatów, skoro może się to zakończyć wygraną tego trzeciego.

Antoni Macierewicz zastrzegał się, że nie chce nikogo urazić, że nie zna wszystkich okoliczności. - Powiem tak. Mam osobiste doświadczenia sprzed dwudziestu lat, kiedy to dwie partie prawicowe nie potrafiły się porozumieć i połączyć sił. Przegraliśmy wtedy. Mogę jedynie zaproponować, by obaj kandydaci jeszcze to przemyśleli. Może powinni porozmawiać w cztery oczy. Jest jeszcze czas. Może powinien być tylko jeden. Może powinniście się dogadać...

Ta wypowiedź zdumiała nieco obu kandydatów. I zapewne skończyłoby się na tym, gdyby nie nagłe wystąpienie posła Wiesława Janczyka, który stwierdził, że zarząd PiS poparł kandydaturę senatora Skorupy mając na uwadze jego przymioty, zasługi, umiejętności. A poza tym kandydatura Jana Hamerskiego zgłoszona została za późno. To znaczy już po posiedzeniu komitetu. - No chyba żartujesz - wtrąciła wyraźnie zniecierpliwiona posłanka Anna Paluch.

Głos zabrał też Jan Hamerski i Tadeusz Skorupa. Przez kilka minut trwało wzajemne wypominanie sobie "win" w postaci popierania w poprzednich wyborach innych kandydatów. Sytuację załagodził Jerzy Zacharko. Przewodniczący zakopiańskiej Rady Miasta przytomnie zauważył, że nie po to się spotkano. Obiecał, że po wyborach kwestie nieporozumień w łonie nowosądeckich struktur Prawa i Sprawiedliwości zostaną rozwiązane. - Teraz najważniejsze jest byśmy poszli głosować w tych wyborach - apelował.

- Tak jak zagłosujecie, tak będziemy w Polsce mieli - dodał na koniec Antoni Macierewicz.

Sabina Palka

Zdj. Piotr Korczak
Więcej na temat
komentarze
reklama
reklama