Zatrzymani dwaj sprawcy fałszywego alarmu w Ministerstwie Obrony Narodowej

Czwartek, 1 stycznia 1970 01:00

Krakowscy policjanci szybko namierzyli telefon, z którego dzwoniący mężczyzna zgłosił podłożenie ładunku wybuchowego. Zatrzymani zostali dwaj 16-latkowie – przebywający w placówce opiekuńczo-wychowawczej.

Do Ministerstwa Obrony Narodowej zadzwonił mężczyzna informując, że pod jednym z budynków jest bomba, która wybuchnie. O zdarzeniu natychmiastowo zostały powiadomione odpowiednie służby wojskowe. W wyniku podjętych działań - ustalono, że telefonowano z Krakowa. Sprawa została przekazana do Komendy Miejskiej Policji w Krakowie. Tu policjanci błyskawicznie namierzyli właściciela telefonu komórkowego.

Funkcjonariusze pojechali pod wytypowany adres, gdzie zastali starszego mężczyznę oficjalnego właściciela numeru, z którego wykonano fałszywe zgłoszenie. W mieszkaniu mężczyzny nie znaleziono poszukiwanego sprzętu – mężczyzna oświadczył, że swój telefon komórkowy wraz z numerem przekazał wnukowi, który obecnie znajduje się w placówce opiekuńczo-wychowawczej. We wskazanym ośrodku mundurowi ustalili, że fałszywy alarm wszczęli dwaj 16-latkowie, którzy decyzją Sądu od pewnego czasu przebywają w ośrodku.

Chłopcy wpadli na pomysł, że zrobią dowcip - dzwoniąc do jakiejś rządowej instytucji i przekażą informację o podłożonym ładunku wybuchowym. Szukając w sieci wybrali, że będzie to Ministerstwo Obrony Narodowej. Dzwoniąc pod podany na stornie numer telefonu zgłosili rozmówcy wymyślony przez siebie komunikat o bombie. Policjanci przesłuchali świadków zdarzenia, zabezpieczyli telefon komórkowy i laptop należący do jednego z 16-latków. Podczas sprawdzeń okazało się, że telefon komórkowy (nr IMEI), z którego wykonane było połączenie figurował w systemie jako telefon utracony w wyniku oszustwa. Do przestępstwa doszło w 2014 roku. Oszust związany z tą sprawą został zatrzymany. Mężczyzna wyłudzał telefony komórkowe od jednej z sieci komórkowych na fałszywe dane osobowe, a następnie sprzedawał je przypadkowo spotkanym osobom. Mundurowi sprawdzą jak ten aparat telefoniczny trafił w ręce dziadka 16-latka. Sprawa chłopców trafi do Sądu dla Nieletnich.

opr.s/

źródło: Małopolska Komenda Policji

Więcej na temat
komentarze
reklama
reklama