Nagroda za... uprzejmość w pracy?

Czwartek, 1 stycznia 1970 01:00

Ludzie listy piszą. Piszą nawet do krakowskiego ZIKiT-u. Na dodatek, jak się okazuje, piszą również pozytywnie. I to o kontrolerach biletów komunikacji miejskiej.

Praca to niewdzięczna. Świadczyć może o tym specyficzne, niefachowe, potoczne określenie osób pracujących jako kontrolerzy biletów w komunikacji miejskiej. Jak się jednak okazuje, tzw. kanar może też być pomocny. Wbrew obiegowej opinii. Radny Krakowa, Łukasz Wantuch oto znalazł w materiałach dostarczanych miejskim rajcom ciekawy fragment:

"Nie radzili sobie z kupnem biletu i jechali nie w tym kierunku, co zamierzali - w takich okolicznościach dwóch zagranicznych turystów natknęło się na kontrolerów biletów w autobusie 501. Sytuację obserwował jeden z pasażerów, który potem opisał ją w liście do Zarządu Infrastruktury Komunalnej i Transportu".

A oto i to pismo.

"W dniu 30.12.2016 ok. godz. 12.00 byłem świadkiem pracy kontrolerów biletów w autobusie linii 501 jadącym z centrum Krakowa do Nowej Huty. W trakcie kontroli biletów okazało się, że w autobusie jedzie dwoje zagranicznych turystów nie znających języka polskiego, którzy nie mieli przy sobie biletów. Przyczynę tą tłumaczyli w języku angielskim, że próbowali zakupić bilety a autobusie płacąc za nie banknotami lub kartą, lecz nie było takiej możliwości. Dodatkowo okazało się, że pomylili kierunki jazdy, gdyż chcieli dotrzeć do centrum Krakowa.... Kontroler w sposób uprzejmy wyjaśnił im w języku angielskim, że powinni próbować rozmienić pieniądze, po czym sam pomógł im rozmienić wśród pasażerów banknoty na monety i dokonać zakupu biletów w automacie autobusowym. Następnie kontrolerzy wysiedli wraz z turystami i wskazali im właściwy kierunek i przystanek, z którego odjeżdżają autobusy do centrum oraz poinformowali jakimi liniami można tam dotrzeć (...) Jestem przekonany, że właśnie tacy ludzie, dają swoim zachowaniem świadectwo profesjonalizmu służby kontrolujących bilety krakowskiej komunikacji miejskiej oraz bezpośrednio przyczyniają się do budowania dobrej opinii o Krakowie wśród gości przybywających z zagranicy" - napisał w swym liście mieszkaniec stolicy Małopolski.

Radny Wantuch skomentował to pismo. Według niego tego typu zachowania zasługują na najwyższą pochwałę.

- Uważam, że kontrolerzy powinni zostać wynagrodzeni w sposób będący zachętą dla ich kolegów z pracy - stwierdził. - Może to być kwota pieniężna albo obiad w ekskluzywnej restauracji dla kontrolerów plus osób towarzyszących oraz osoby, której chciało się wysłać list do ZIKiT-u. Nagradzajmy takie zachowania, gdyż w ten sposób staną się one zaraźliwe. Robią to wszystkie miasta cywilizowanej części naszego świata i my powinniśmy postępować podobnie.

Jacek Majchrowski, prezydent Krakowa, w swej odpowiedzi udzielonej przedstawicielowi mieszkańców miasta, jest mniej entuzjastyczny. Być może z obawy przed ewentualną "zaraźliwością" i falą listów pochwalnych pisanych w celu odbycia miłej, ekskluzywnej kolacji?

- Podmiot zewnętrzny zajmujący się przeprowadzaniem kontroli biletów w komunikacji miejskiej Miasta Krakowa stosuje premie dla wyróżniających się pracowników. Na podstawie pozyskanych informacji informuję, że w krakowskiej filii tego podmiotu nie istnieje jeden, ogólny schemat premiowania pracowników. Każdy wniosek premiowy, który dotyczy konkretnej osoby, zgłaszany jest przez kierownika filii wraz z wszechstronnym uzasadnieniem do akceptacji przez kierownika Działu Kontroli Biletów - wyjaśnił włodarz grodu Kraka.

I dodał, że z kryteriów, które składa się na uzasadnienie takiego wniosku, jest między innymi szczególne wyczulenie i wrażliwość kontrolerów podczas wykonywania czynności w stosunku do osób mających trudności z korzystaniem z komunikacji miejskiej w Krakowie. W szczególności przez osoby niepełnosprawne, młodociane, turystów zagranicznych i kobiety ciężarne.

Więcej na temat
komentarze
reklama
reklama