Prokuratorzy z Krakowa będą wyjaśniać przyczyny wypadku limuzyny rządowej

Czwartek, 1 stycznia 1970 01:00

Prokuratura Okręgowa w Krakowie od poniedziałku zacznie czynności w śledztwie ws. wypadku z udziałem premier Beaty Szydło - zapowiedział w sobotę rzecznik prokuratury Janusz Hnatko.

Podczas sobotniego spotkania z dziennikarzami mówił, że kolumna aut z premier jechała na sygnałach świetlnych i dźwiękowych, a prędkość pojazdów biorących udział w wypadku wynosiła 50 - 60 km/h. Gdy przejechał pierwszy samochód z tej kolumny, kierujący fiatem seicento był przekonany, że nikt więcej nie jedzie - powiedział prokurator.

Dodał, że kierujący fiatem zaczął wtedy manewr skrętu w lewo, co spowodowało z kolei „manewr obronny” kierującego drugim pojazdem z kolumny, w którym jechała premier, co w konsekwencji doprowadziło do tego, że ten pojazd uderzył w drzewo.

Pytany, czy kolumna rządowa jechała na sygnałach dźwiękowych, Hnatko powiedział, że „różni świadkowie różnie zeznają”. Dodał, że poszukiwani są też inni świadkowie zdarzenia.

Hnatko poinformował, że kierowca seicento został przesłuchany i usłyszał zarzut spowodowania wypadku w ruchu lądowym, co jest zagrożone karą do 3 lat pozbawienia wolności. Powiedział, że jeden z funkcjonariuszy BOR ma złamaną nogę i obrażenia miednicy. Drugi poszkodowany funkcjonariusz opuścił już szpital.

Jak zaznaczył rzecznik prokuratury, kierowca seicento zeznał, że zdawał sobie sprawę z tego, iż była to kolumna rządowa, ale w czasie jazdy słuchał muzyki i nie jest pewien, czy kolumna miała włączone sygnały dźwiękowe.

Do tej pory w ramach postępowania prowadzonego przez policję przesłuchano kilkunastu ustalonych świadków wypadku, przede wszystkim funkcjonariuszy BOR. Według jego wiedzy zeznali oni, że kolumna poruszała się zgodnie z przepisami, „czyli i na światłach, i na sygnałach dźwiękowych”.

Akta sprawy, w tym protokół przesłuchania kierowcy fiata, będą przekazane do krakowskiej prokuratury okręgowej, a prokurator wszcznie postępowanie. Na miejscu wypadku byli tez biegli z Instytutu Ekspertyzy Sądowych im. Jana Sehna.

Pytany o prędkość, z jaką poruszał się samochód, którym jechała premier, Hnatko powiedział, że dwóch biegłych z tego instytutu wstępnie oceniło, że prędkość nie była duża i mieściła się w granicach 50-60 km/h. Dodał, że duże uszkodzenia auta wynikały z tego, że „akurat ten pojazd uderzył centralnie w drzewo częścią, która jest najmniej wzmocniona w pojeździe”.

opr.s/
Więcej na temat
komentarze
reklama
reklama