Hej Fest: Bo liczy się dobra muzyka! Mrozu oraz Beata i Bajm na Gubałówce!

Czwartek, 1 stycznia 1970 01:00

Przedostatni koncert tegorocznego festiwalu Hej Fest przyniósł dwa doskonałe koncerty. Mrozu oraz Beata i Bajm udowodnili, że - mimo dzielących ich stylistycznych różnic - dla fanów najważniejsza jest po prostu dobra muzyka.

- Hej Zakopane! - tak punktualnie o 17:30 powitał Mrozu publiczność zgromadzoną na Gubałówce. Łukasz Mróz to producent, wokalista i autor tekstów. Debiutował 8 lat temu płytą „Miliony monet”, a do największych swoich sukcesów może zaliczyć album „Rollercoaster” z 2014, który pokrył się platyną.

W lutym tego roku ukazał się „Zew”, który przyniósł stylistyczną metamorfozę artysty i właśnie z tego wydawnictwa pochodziła spora część utworów zaprezentowanych w ostatnią sobotę. Rozpoczął „Sierścią”, tuż po nim pojawił się - otwierający ostatnią płytę - „Duch” i „Asteroida”. Ciepłe brzmienia retro, wzmocnione przez rewelacyjną sekcję instrumentów dętych, doskonale pasowały do klimatu późnego sierpniowego popołudnia na Gubałówce. Do podkręcenia tempa Mrozu wykorzystał znane i lubiane hity - „Jak nie my to kto”, „Poza logiką” oraz, przyjęte szczególnie entuzjastycznie przez fanów, utwory „Nieśmiertelni” i „Nic do stracenia”. 
- Chcielibyśmy z tego górskiego krajobrazu wypłynąć na szerokie wody - tak Mrozu zapowiadał ostatni utwór i tutaj aluzja była jasna - po „Szerokich wodach” zespół zszedł ze sceny, ale na szczęście nie na długo. Publiczność wywołała artystów na bisy. Podczas spontanicznego jam session, okraszonego przedstawieniem zespołu i krótkimi popisami solowymi każdego z instrumentalistów, pojawił się tradycyjny góralski motyw „W murowanej piwnicy”, a tuż po nim - „Kiedy byłem małym chłopcem” Tadeusza Nalepy.


Następnym zespołem, który pojawił się na scenie był - wywodzący się z Chrzanowa - Helolove. Ostatni z prezentowanych na Gubałówce półfinalistów Festiwalu Supportów walczy z pozostałą piątką o nagrodę główną w wysokości 40.000 zł. W swojej muzyce Helolove łączy alternatywny pop i gitarowe brzmienia z nowoczesną elektroniką, a jednym z jego charakterystycznych elementów jest głos wokalistki Ady Szulc - finalistki pierwszej edycji "X Factor”.

Gęstniejąca od godziny 20:00 publiczność nie pozostawiała wątpliwości, kto jest największą gwiazdą sobotniego wieczoru. Fani powitali entuzjastyczną owacją Beatę Kozidrak z zespołem Bajm, który w przyszłym roku będzie obchodził 40-lecie swojego istnienia. To prawdziwa legenda polskiej sceny muzycznej - mają na swoim koncie 15 nagranych albumów i ponad 3 miliony sprzedanych płyt.

Koncert rozpoczął utwór „Bingo”, a tuż po nim pojawiły jedne z najpopularniejszych polskich piosenek - „Biała armia” i „Dwa serca, dwa smutki”. Rozpędzona koncertowa machina nie dawała chwili wytchnienia, serwując hit za hitem - „Siedzę i myślę”, „Taka Warszawa”, „Żal mi tamtych nocy”, czy „Upiłam się tobą”. Tradycyjnie - jak na ostatnich dwóch imprezach - na Gubałówce nie zabrakło przelotnego deszczu. - Chyba napiszę taką piosenkę - kolorowe parasole w Zakopanem - tak Beata zwróciła się do schowanej pod parasolami publiczności.

Towarzyszący wokalistce chórek wykonał również energetyczny cover piosenki „Ain’t nobody” z repertuaru Chaki Khan. Kilkanaście minut później dla wszystkich było jasne, że owacje po kończącym sobotni występ utworze „Ta sama chwila”, zostaną nagrodzone bisami. Beata ponownie zaśpiewała hity „Niebiesko-zielone” i „Upiłam się tobą” i to był już naprawdę koniec tego emocjonującego wieczoru.

Ostatnia impreza z cyklu Hej Fest odbędzie się 2 września na Gubałówce, a zagrają na niej Organek i Kult. W trakcie sobotniego koncertu nastąpi również rozstrzygnięcie finału Festiwalu Supportów.

 Organizatorem Hej Fest jest fundacja Polish Heritage, a głównym sponsorem i właścicielem marki festiwalu są Polskie Koleje Linowe. Festiwal Hej Fest jest realizowany w ramach projektu współfinansowanego przez Fundusze Europejskie w ramach cyklu „Małopolska Brzmi Dobrze!”.



mat. prasowy, zdjęcia Dariusz Dudzik
Więcej na temat
komentarze
reklama
reklama