Gdyby nie ci policjanci, mogłoby dojść do tragedii

Czwartek, 1 stycznia 1970 01:00

Czerwony kur swe niszczycielskie harce rozpoczął przed południem w Chrzanowie na ul. Kwiatowej. Informacja o pożarze budynku trafiła do policjantów Wydziału Ruchu Drogowego Komendy Powiatowej Policji w Chrzanowie.

- Natychmiast udali się na miejsce zdarzenia, gdzie zastali zgromadzone osoby, które oświadczyły, że w płonącym budynku znajdują się ludzie – relacjonuje asp. sztab. Katarzyna Dąbkowska, rzecznik prasowy Komendanta Powiatowego Policji w Chrzanowie. - Sierż. Jakub Firek i st. sierż. Katarzyna Kościelniak natychmiast wbiegli do budynku, gdzie na zadymionym płonącym piętrze zastali dwóch mężczyzn próbujących wyciągnąć nieprzytomną kobietę. Sierż. Firek wziął kobietę na ręce i wyniósł ją na zewnątrz, a mężczyźni zostali wyprowadzeni przez st. sierż. Kościelniak.

Na zewnątrz policjanci udzieli kobiecie pierwszej pomocy, dzięki czemu odzyskała ona przytomność. Na tym jednak nie koniec.

- Z powrotem wbiegli do płonącego budynku, aby sprawdzić czy w środku nie znajduje się więcej osób. Policjanci narażając swoje życie sprawdzili wszystkie pomieszczenia, dopiero wybuch i powstałe w jego wyniku odłamki szkła oraz nagły wzrost płomieni i temperatury zmusił ich do opuszczenia piętra domu – dodaje policjantka.- Mimo to policjanci nie zaprzestali działań i próbowali odciąć dopływ gazu i prądu do budynku.

Następnie na miejsce przybyły trzy zastępy straży pożarnej, które rozpoczęły akcje gaśniczą.


Opr.eł/Zdjęcie ilustracyjne Łukasz Razowski
Więcej na temat
komentarze
reklama
reklama