Zatrzymali sprawców zanim dowiedzieli się o przestępstwie

Czwartek, 1 stycznia 1970 01:00

Poszukiwany wpadł, bo szedł obok komisariatu. Chwile potem policjantów odwiedził jego kolega, zaniepokojony o jego losy. Na tym nie koniec. Kilka minut wcześniej pobili przechodnia…

Im mniej przestępców tym lepiej, ale jak już dochodzi do złamania prawa, to stróżom prawa tylko życzyć więcej takich historii. Zaczęło się od spostrzegawczości jednego z krakowskich policjantów. Przez okno zauważył, jak obok komisariatu przechodzi poszukiwany mężczyzna.

- Funkcjonariusz wybiegł z komisariatu i udał się za mężczyzną, którego zatrzymał – relacjonuje Prokuratura Okręgowa w Krakowie. - Po wylegitymowaniu i sprawdzeniu w systemie potwierdzono tożsamość zatrzymanego oraz fakt, iż jest poszukiwany celem odbycia kary aresztu.

To, co wydarzyło się potem, zapewne przerosło oczekiwania krakowskich stróżów prawa.

- Po kilkunastu minutach do budynku Komisariatu wszedł mężczyzna, który oświadczył, że poszukuje kolegi, który miał przebywać w budynku. Mężczyznę wylegitymowano i ustalono tożsamość – podają śledczy.

W tym czasie wszedł do tego samego komisariatu kolejny mężczyzna, który oświadczył, że kilkanaście minut wcześniej został zaatakowany przez dwóch mężczyzn. Jeden miał go pobić, a drugi w tym czasie zabrał mu pieniądze, telefon i dokumenty.

- Pokrzywdzony wskazał rysopis sprawców. Wobec faktu, iż rysopis ten odpowiadał wizerunkom mężczyzn, którzy wcześniej pojawili się w siedzibie policji, funkcjonariusze dokonali ich przeszukania. W wyniku czynności ujawniono u jednego z podejrzanych telefon pokrzywdzonego, a u drugiego podejrzanego kartę bankomatową na nazwisko pokrzywdzonego – czytamy w komunikacie PO w Krakowie.

Oskarżony Marek A. przyznał się do popełnienia zarzucanego mu czynu. Stwierdził, że nie pamięta dokładnie zdarzenia ponieważ znajdował się pod wpływem alkoholu. Był wcześniej karany sądownie. Przesłuchany w charakterze podejrzanego Wojciech S. nie przyznał się do popełnienia zarzucanego mu czynu. Za zarzucane czyny grozi im kara od 2 do 12 lat pozbawienia wolności.


eł/fot. policja.pl
Więcej na temat
komentarze
reklama
reklama