Zagryzione ciele w Ponicach

Czwartek, 1 stycznia 1970 01:00

"Ciele zagryzione przez wilki w centrum wsi: 20 m od najbliższego domu, 100 m od pensjonatu Marzena i kościoła. Zdarzenie zostało zgłoszone na policję, straż miejską i do koła łowieckiego. Tylko ci ostatni byli na miejscu i oni stwierdzili że to wilki" - informuje mieszkaniec tamtego rejonu - pan Marek.

Na dowód przesyła zdjęcia. Większość jest nazbyt makabryczna, publikujemy więc tylko jedno.

Od lat podhalańscy bacowie skarżą się na wilki. Zdaniem dyrektora Związku Hodowców Owiec i Kóz Jana Janczego - drapieżniki rokrocznie zagryzają kilkadziesiąt owiec i cielaków, dlatego Związek chce wprowadzenia kontrolowanego odstrzału drapieżników - jak ma to miejsce na Słowacji. Co roku władze Słowacji zezwalają na ostrzał ponad stu wilków. Zwierzęta te są w Polsce pod ścisłą ochroną. Właściciele zagryzionej trzody mogą składać wnioski o odszkodowania (to kwota ok. 200 zł za sztukę).

Tymczasem Główny Konserwator Przyrody zwrócił się kilka dni temu do władz Słowacji o wstrzymanie odstrzału wilków przy granicy z Polską. Janusz Zalewski proponuje stworzenie strefy buforowej w celu ochrony drapieżników. Jak pisze: "odstrzał może źle oddziaływać na ochronę przyrody na naszych obszarach Natura 2000".

Baców w ich staraniach wspiera Polski Związek Łowiecki, który przekonuje Ministerstwo Środowiska, by wydało zgodę na odstrzał kilkudziesięciu wilków.

Dane, co do ilości tych zwierząt w Polsce są rozbieżne. Zakład Badania Ssaków PAN w Białowieży liczebność drapieżników w Polsce określa na poziomie ok. 550 osobników, Polski Związek Łowiecki twierdzi, że jest ich trzy razy więcej.

s/
Więcej na temat
komentarze
reklama
reklama