Pracownicy MPK chcą strajkować

Czwartek, 1 stycznia 1970 01:00

Zatrudnieni w Miejskim Przedsiębiorstwie Komunikacyjnym w Krakowie chcą podwyżek o 700 zł. Nie wykluczają strajku. Władze miasta odpowiadają, że średnie wynagrodzenie mają w spółce wyższe niż średnia krajowa.

„Strajk wisi na włosku. Kierowcy i motorniczy nie chcą pracować za 2500 zł netto na etacie. Pensja nie jest adekwatna do odpowiedzialności w pracy i konsekwencji, jakie są wyciągane względem pracowników” - tak zaczyna się list, który pracownicy MPK wysłali do władz Krakowa. Piszą w nim, że pracownicy dyskontów spożywczych na starcie zarabiają ok. 2700 zł netto z możliwością podwyżki po trzech miesiącach pracy.

- Pensje są niskie, nowo przyjęci kierowcy i motorniczowie nie chcą pracować za takie pieniądze, zwłaszcza że praca jest bardzo odpowiedzialna - mówi Andrzej Dąbek, przewodniczący NSZZ Kierowców i Motorniczych w krakowskim MPK. Władze miasta i spółki odpowiadają, że średnia płaca dla prowadzących pojazdy zatrudnionych w MPK to obecnie 4 730 zł brutto.

- W 2017 roku to wynagrodzenie pracowników MPK było o ok. 350 zł wyższe od średniej płacy w gospodarce narodowej. Zarząd MPK zdaje sobie jednak sprawę z oczekiwań nowych pracowników, którzy nie mogą korzystać z dodatków stażowych, wynoszących nawet 30 proc. płacy zasadniczej - zaznacza Marek Gancarczyk, rzecznik MPK. Jak dodaje, zarząd spółki podejmie rozmowy z przedstawicielami związków zawodowych o konieczności zmian w „Układzie zbiorowym” i dostosowaniu go do obecnych warunków rynkowych. Służyć temu ma tzw. zespół płacowy, złożony z przedstawicieli zarządu MPK oraz wszystkich sześciu związków zawodowych w spółce.

- Pierwsze spotkanie zespołu odbędzie się jeszcze w tym miesiącu. Poziom podwyżek uzależniony będzie od wskaźników wzrostu płac w gospodarce oraz podziału na poszczególne grupy zawodowe w spółce - zaznacza Marek Gancarczyk. O pracach zespołu nie wiedzą na razie związkowcy. Przynajmniej nie wszyscy.

- Cały czas rozważamy więc opcję strajku, moim zdaniem najlepszym rozwiązaniem byłby strajk włoski. Na początek, a później się zobaczy - podkreśla Andrzej Dąbek. - Nie mamy informacji, aby pracownicy przygotowywali się do strajku - ripostuje Marek Gancarczyk.

opr. ab

źródło: krakow.naszemiasto.pl

Więcej na temat
komentarze
reklama
reklama