"Rzeźby świetlne" w nowotarskich Jatkach (zdjęcia)

Czwartek, 1 stycznia 1970 01:00

NOWY TARG. Trzydzieści lat temu nikt nie myślał o technice 3D, czy hologramach. A jednak Jerzy Olbrychtowicz już tworzył takie kompozycje przestrzenne, oparte na wielofalowym obrazie interferencyjnym. - Bo Jurek był pierwszy - mówiła podczas spotkania w Galerii Jatki Anna Dziubas.

Żartobliwe stwierdzenie szefowej Jatek wcale nie było takie dalekie od prawdy. Jerzy Olbrychtowicz swoje "rzeźby świetlne" zaczął prezentować na początku lat 80. ub. wieku. Wielki pokaz zorganizowany został w nowojorskim Planetarium. Wtedy i teraz, po 30 latach, w nowotarskiej galerii prezentacji towarzyszyły kompozycje brazylijskiej artystki Jocy de Oliviera. Jak mówi Jerzy Olbrychtowicz - to była przygoda życiowa.

Wrócił do projektu po latach. Wcześniej pokazy rzeźb świetlnych w USA realizował wraz z żona Teresą (również artystką). Teraz prezentacje przygotowuje z córka Marią, studentką II roku krakowskiej ASP.

Opisać "rzeźby świetlne" to jak próba opisania pokazu sztucznych ogni. Trudne zadanie. Można pisać o propagacji fal, interferencji, amplitudach i drganiach, wzmocnieniach i wygaszaniach, nakładaniu się form, tworzeniu obrazu trójwymiarowego dzięki wykorzystaniu jako swoistej soczewki - wielkiego sześcianu z nici. Ale to suche pojęcia i nie oddadzą wrażenia, jakie mają obserwatorzy prezentacji.

Piątkowe spotkanie w Jatkach w ramach cyklu "Mam Wam coś do powiedzenia" było podsumowaniem obchodów 21. rocznicy utworzenia nowotarskiej galerii.

s/ zdj. Michał Adamowski
Więcej na temat
komentarze
reklama
reklama