Pogoda pokrzyżowała plany, ale nie złamała wielkich serc strażaków

Czwartek, 1 stycznia 1970 01:00

W niedzielę o 5 rano wyruszyli z Kuźnic w kierunku Giewontu, by zdobyć szczyt dla idei dawstwa szpiku. Niestety, ulewa i zbliżająca się burza pokrzyżowały plany ponad 200 strażaków, którzy zmuszeni byli zakończyć swoją wędrówkę na Hali Kondratowej, oddalonej od celu 
o półtorej godziny drogi.

Bezpieczeństwo jest najważniejsze - góry na nas poczekają i za rok zdobędziemy kolejny szczyt, w jeszcze liczniejszej grupie – powiedział inicjator wyprawy, druh Sławomir Kowalczyk. Ale strażacy nie poddali się i wdrożyli plan B - 
w strugach deszczu rejestrowali nowych potencjalnych dawców szpiku!

Pomimo niesprzyjającej pogody, druhny i druhowie z całej Polski w pełnym umundurowaniu pokonali ponad 13 kilometrów - z Kuźnic do Hali Kondratowej i z powrotem. Co pięćdziesięciu uczestników wyprawy szedł ratownik z wyposażeniem medycznym. Mimo ulewnego deszczu, który powodował, że na szlakach pojawiały się potoki, wszyscy bezpiecznie zeszli do Kuźnic. Strażacki hart ducha nie został złamany i w przyszłym roku mundurowi także planują wyruszyć na szlak, by wspierać misję Fundacji DKMS, którą jest znalezienie zgodnego dawcy szpiku dla każdego pacjenta potrzebującego przeszczepienia.

Bezpieczeństwo jest najważniejsze - góry na nas poczekają i za rok zdobędziemy kolejny szczyt, w jeszcze liczniejszej grupie. W tak fantastycznej drużynie przejście nawet tych kilkunastu kilometrów było niesamowitym przeżyciem – powiedział druh Sławomir Kowalczyk, inicjator akcji.

W wyprawie uczestniczył również Sławomir Pogorzelski – strażak i pacjent, który niespełna 5 lat temu otrzymał szpik od dawcy niespokrewnionego, dzięki któremu wygrał białaczką. Sławomir podjął wyzwanie zdobycia Giewontu wraz z koleżankami i kolegami z różnych jednostek, by pokazać im, że to, co robią, ma głęboki sens. Swój wyczyn zadedykował dawcy, który uratował mu życie.

Gdyby nie mój „bliźniak genetyczny”, dziś mogłoby mnie już nie być. Wraz z dwustoma strażakami i strażaczkami pokonałem 13 km, czując podobną solidarność jak wówczas, gdy dowiedziałem się o białaczce. Jestem przykładem tego, że po chorobie i przeszczepieniu szpiku można wrócić do pełni życia. Trzeba wierzyć i walczyć, a zdobędzie się każdy szczyt – powiedział Sławomir Pogorzelski, strażak, pacjent po przeszczepieniu szpiku.

Strażacy już nie raz udowodnili, że w jedności siła. Oprócz górskich wypraw, dotychczas w całej Polsce zorganizowali 147 akcji rejestracji, podczas których do bazy Fundacji DKMS dołączyło 
5 808 osób, gotowych pomagać chorym na nowotwory krwi.
Więcej na temat
komentarze
reklama
reklama