Ćwiczenia ratownicze w tunelu na zakopiance (zdjęcia)

Czwartek, 1 stycznia 1970 01:00

Służby ratunkowe przeprowadziły ćwiczenia w tunelu pod Luboniem Małym. Strażacy, medycy i policjanci sprawdzali procedury postępowania w razie wypadku samochodów wewnątrz obiektu. W ćwiczeniach brali też udział nasi pracownicy z Centrum Zarządzania Tunelem i Rejonu Nowy Targ oraz przedstawiciele Wydziału Zarządzania Kryzysowego Małopolskiego Urzędu Wojewódzkiego i Centrum Powiadamiania Ratunkowego.

Takie ćwiczenia to zawsze okazja do sprawdzenia umiejętności służb w warunkach maksymalnie zbliżonych do tych, które występują podczas rzeczywistych wypadków. Strażacy, medycy i policjanci mogą sprawdzić, jak szybko reagują na informację o zagrożeniu, jak działa ich sprzęt i procedury, a także w jaki sposób wspólnie koordynują swoje działania na miejscu zdarzenia. 

Scenariusz ćwiczeń zakładał, że wewnątrz tunelu doszło do wypadku, w którym wzięły udział trzy samochody osobowe i ciężarówka. Zaraz po tym wydarzeniu zatrzymały się kolejne dwa samochody, których kierowcy próbowali zareagować na to, co się stało. Jedno z aut zaczęło się palić. Ogień był na tyle intensywny, że samochodowe gaśnice nie były w stanie sobie z nim poradzić. 
Pierwsze na miejscu wypadku zjawiły się jednostki straży pożarnej z Suchej Beskidzkiej i Rabki-Zdroju, a także jednostki ochotniczej straży pożarnej z Naprawy i Jordanowa. Niedługo później przyjechały patrole policji z Myślenic, Suchej Beskidzkiej i Nowego Targu oraz pogotowie ratunkowe. 
Strażacy zabezpieczyli miejsce wypadku i ugasili pożar. Udzielili też pierwszej pomocy poszkodowanym, którymi następnie zajęli się medycy. 
 
Bezpieczeństwo w tunelu 
W tunelu jest 10 przejść ewakuacyjnych między obiema nitkami. Między nimi znajduje się dodatkowy specjalny przejazd dla służb ratunkowych. Każda komora tunelu ma: 
  • 10 hydrantów rozmieszczonych wzdłuż jezdni co ok. 170 m; 
  • 20 telefonów alarmowych, koców gaśniczych, gaśnic i alarmów przeciwpożarowych ulokowanych co ok. 85 m. 
W tunelu jest prawie 240 czujników dymu i cztery komplety czujek ciepła biegnących przez całą długość obiektu. Ponadto jest 100 wentylatorów, które odpowiadają w przypadku pożaru m.in. za usuwanie z wnętrza dymu. Sytuację na terenie obiektu monitoruje 170 kamer, z których 140 pokazuje równocześnie obraz termowizyjny. 
W razie pozbawienia elektryczności z naszej podstawowej stacji transformatorowej możemy przejść na zasilanie z innej, a gdyby i to zawiodło – z agregatów prądotwórczych.  
 
 

źródło: GDDKiA

Więcej na temat
komentarze
reklama
reklama