Święto pasterskie na Tarasówce w Małem Cichem (zdjęcia)

Czwartek, 1 stycznia 1970 01:00

Od ponad 30 lat na Tarasówce przy kaplicy św. Bartłomieja - niedaleko podhalańskiej wioski Małe Ciche zbierają się parafianie, Podhalanie i „przyjezdni”, by świętować - rocznicę uchwalenia Konstytucji 3-Maja, Święto M.B. Królowej Polski i jednocześnie uroczyście poświęcić hale, pola, owce.

W tym dniu kapłani święcą stada owiec, pola uprawne, hale wypasu, baców i szałasy. Tak też było i tym razem na pięknie położonej Tarasówce. Nad Tatrami zbierają się burzowe chmury, a nad kaplicą i polaną świeci słońce.

Gospodarzem miejsca był Jan Pawlikowski – gazda z Małego Cichego, działacz „Solidarności” i ruchu ludowego, który przypomniał historię spotkań w tym górskim „miejscu polskiej wolności” oraz baca – Jędrzej Zapotoczny, który ma tu swój szałas i od wielu lat wypasa owce. Mszę świętą odprawił o. Artur Musialski – proboszcz parafii, w asyście ks. prałata Władysława Zązla, który w homilii przypomniał wielkich orędowników góralskiej Ślebody i wolności naszej Ojczyzny. Na uroczystość przybyli również: starosta tatrzański –Andrzej Gąsienica-Makowski, który przypomniał wartość Konstytucji –Maja, spotkanie Jana Pawła II z bacami w Dolinie Chochołowskiej, przedstawił projekt „Redyk Karpacki 2013”, wójt Poronina – Bronisław Stoch i samorządowcy Powiatu Tatrzańskiego.

- Starzy górale, nasi ojcowie downiej powiadali, ze jak nad górami sie zaburzy, hań nad bielućkiym śniegiem, to rok bydzie dobry. I zagrzmiało już dzsiok, to powinni my doić i ciesyć sie. W tym roku zakazuje się bardzo dobry cas dla baców – przepowiadał baca Jędrzej. - My dzisiok przyszli kolejny roz, coby te nase owce zwycajowo okadzić, kapke pokropić od syćkich gradów, grzmotów, pieronów, biedy wszelakiej, niedźwiedzi, wilków i złodziei... Tako nasa tradycja góralsko - dodaje uśmiechnięty góral tatrzański.

Szkoda, że nie jestem trochę młodsza, bo poszłabym z wami z tym redykiem od Rumunii do Polski – mówi turystka z Mazowsza.

Po mszy świętej baca zaprosił wszystkich, a było ponad dwieście osób na pasterski poczęstunek – owczym serem, żętycą, chlebem. Kapela gra, aż się niesie po całej polanie. Najwięcej radości miały dzieci, które mogły przyjrzeć się z bliska żywym owcom. Przyroda dzięki majowemu deszczowi „budziła się” do życia, zachęcając wszystkich przybyłych do biesiadowania na polanie.

Adam Kitkowski, zdj. Łukasz Nodzyński
Więcej na temat
komentarze
reklama
reklama