Komentatorzy w sieci mają prawo do krytyki władz - orzekł krakowski sąd

Czwartek, 1 stycznia 1970 01:00

Krakowski sąd oddalił pozew burmistrza Kalwarii Zebrzydowskiej Augustyna Ormantego przeciwko administratorowi portalu internetowego Naszakalwaria.pl. Burmistrzowi nie podobały się komentarze pod jego adresem na internetowym forum. - Osoba publiczna musi liczyć się z tym, że jej działalność spotka się z krytyką - stwierdził w czwartek krakowski sąd.

- Ten wyrok jest niezwykle istotny dla kwestii wolności debaty publicznej w internecie - mówi „Gazecie Wyborczej” Dominika Bychawska, która z ramienia Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka przyglądała się procesowi, jaki burmistrz Kalwarii wytoczył administratorowi portalu za odmowę usunięcia nieprzychylnych komentarzy.

- Ja mogę odpowiadać za artykuły mojego autorstwa, ale do nich burmistrz nie ma zastrzeżeń. Komentarze zaś są indywidualną oceną ich autorów i nie mogę za nie odpowiadać. Widocznie internauci mają powody czuć się rozżaleni - mówił w sądzie Tomasz Baluś, założyciel i administrator portalu.

Pomimo że komentatorzy nie przebierali w słowach - w stosunku do burmistrza pojawiały się określenia typu: „baran”, „hołota”, czy oskarżenie że „co pomysł (burmistrza - przyp. red.) to debilny” a także np. takie, że "umorzył żonie podatek", sąd stwierdził, że nie ma powodów, aby administrator usunął je ze strony.

- Poziom dyskusji jest, jaki jest, co nie dziwi, gdy słucha się niektórych polityków, ale każdy ma prawo oceniać działalność władz. I nie będą to wyłącznie wpisy o charakterze literackim - argumentował wyrok sędzia Robert Tomczyk.

- Forum internetowe stoi wymianą poglądów i jeśli będziemy karać ludzi za głosy krytyczne, zwłaszcza pod adresem polityków, stracimy obiektywność. Każdy będzie się wtedy bał wypowiedzieć krytycznie i straty dla życia publicznego będą nieporównywanie większe - mówi Anna Maria Siwińska, koordynator serwisów społecznościowych w portalu Gazeta.pl.

Z kolei Krzysztof Fijałek, redaktor naczelny portalu Interia.pl. zwraca uwagę, że określenia takie jak "głupek" czy "baran", z języka potocznego, używanego w dyskusjach na ulicy, wraz z nim przenikają do wypowiedzi na forach internetowych. Internet rządzi się swoją poetyką i takiego języka się używa - mówi.

oprac. p/

Więcej o sprawie TUTAJ

Więcej na temat
komentarze
reklama
reklama