Redyk idzie przez Bieszczady - cz. 3 (zdjęcia)

Czwartek, 1 stycznia 1970 01:00

Trwa międzynarodowy projekt Redyk Karpacki 2013. Bacowie z owcami wędrują dawnym szlakiem wołoskim z Rumunii, przez Ukrainę, Polskę do Czech - tzw. Łukiem Karpat. Poniżej - kolejna relacja Adama Kitkowskiego.

Redyk idzie przez Bieszczady – gościnni ludzie, zielone połoniny cz.3

Czasem nasze wyobrażenia są weryfikowane przez samo życie. „Dotykamy” miejsc, rzeczy, ludzi i zaczynamy zmieniać swoje o nich przekonanie.

Tak było w wypadku Bieszczad. Byłem drugi raz w życiu, a w zasadzie pierwszy raz naprawdę w górach, w których „zagnieździli się” już dawno moi znajomi i przyjaciele. To jest piękne uczucie odkrywać prawdę po swojemu. A prawdą o tym miejscu są ludzie. Urzekli mnie swoją wielką gościnnością, choć o nas Polakach jest w świecie takie przekonanie. Biwakujemy z redykiem na polanie. Od rana pojawiają się różni ludzie – lokalni przewodnicy, np. PP. Orłowscy, Zbigniew Maj, Mateusz „Józef” Sowa. Od wczoraj „rozbili się” przy nas PP. Kubitowie z wnuczkiem. Cioban Wasyl przed szóstą już na nogach, poszedł z owcami na połoninę zrobić przepaskę. Jak zwykle nocą pilnuję ognia, by rano można szybko zaparzyć kawę. Wszyscy czekają na czarny napój – parzona z cukrem – o tej porze coś wspaniałego! Czyż nie – biwakowicze? Ja piję gorzką, ale tu robię wyjątek. Od dziewiątej rozpoczyna się audycja radia Rzeszów „Biwak na Wetlinie”.

Pani redaktor Bożena podpowiada kiedy mamy „wejścia”- Piotr z Kristi, ja z Wasylem, Józek sam. A do tego pracownicy parku, działacze społeczni, członkinie Fundacji „Karpaty Łączą”. Audycja w sobotnie przedpołudnie jednoczy tych co w mieście, z tymi co wypoczywają na łonie natury. I nasz Redyk jako motyw przewodni trzygodzinnej audycji. Opowiadamy o Wołochach, pasterstwie transhumancyjnym, muzyce pasterskiej i dzisiejszej hodowli owiec. Słonko jest już wysoko i opala wszystkie „gęby” na polanie. Owce schowane nieco w lesie – najedzone odpoczywają.

Po południu Kristi i ja robimy kije pasterskie, a Wojtek Jachymiak nagrywa wywiad z Piotrem Kohutem. Będzie z tego niezły dokument o całym Redyku. - Mam już coś z Rumunii, jeszcze muszę „dokręcić” Ukrainę i kilka scen z Rumunii. Polska powinna pójść łatwiej – mówi twórca kilku dobrych filmów dokumentalnych. Na stałe mieszka na Kowańcu w Nowym Targu – ma owce i pszczoły, jak to mówią „pozytywnie zakręcony”. Kristi już skończył swoją pracę, ja się jeszcze męczę. Nadchodzi wieczór, Redyk jest już 54 dni w drodze!!! Wasyl przywiózł ze sobą dwie suczki do pilnowania owiec, a Piotr swoją słynną sukę Dolinę. Cały czas Dolina idzie na „szarym końcu”, ma taki styl wędrowania. Czasem nam znika na kilka minut, ale zawsze wraca na owczy szlak.

Dzisiaj wybraliśmy się na kolację do Baru „Pod Puchatkiem” w Górnej Wetlinie, który prowadzi od wielu lat Pani Stenia. - Dom jest własnością PTTK, my z mężem tylko go dzierżawimy. Sezon jest krótki, a koszty duże. Ale jakoś dajemy radę – mówi gospodyni baru z pięknym „kresowym” akcentem. Na stałe miesza we wsi Dwernik. Podaje nam żurek. –Robiony jest na domowym kwasie – zachwala swoją potrawę. Próbujemy, rzeczywiście palce lizać. Dalej „lecą” pierogi – ruskie i z kapustą, zmiatamy z talerzy wszystkie. Piotr pamięta o Wasylu i zawija solidną porcję, pasterzowi, który pilnuje owiec. Przy jedzeniu rozmawiamy o następnym dniu. – Przydałby się koń juczny, bo wchodzimy w teren trudniejszy, nie da się dojechać naszym VW-em. Pani Stenia podpowiada, że zięć reaktywował jarmark koni w Lutowiskach. Redyk będzie tam za kilka dni, może tam kupimy, np. hucuła. Na drogę dostajemy kaszankę „własnej roboty”. Nasi rumuńscy pasterze są po wrażeniem tutejszej gościnności, je też!. Deklarujemy, że zjemy jutro. Dziś już nie ma miejsca. Wracamy do obozowiska, podsycamy ogień, by zagrzać się przed „snem”. Nie minęły dwa kwadranse i otrzymujemy wiadomość, że jest do sprzedania hucuł, który robi za luzaka w rajdzie konnym po połoninach. Za wsią Smerek 2 km w górę jest stanica , a przy niej biwakuje rajd konny. Piotr decyduje bym pojechał z Kristi i obejrzał wierzchowca. Mąż Pani Steni deklaruje się, że nas zawiezie. Do grupy dołącza Wojtek.

Ciekawy jestem co to za koń, czy wart będzie zakupu.

c.d.n.
Adam Kitkowski
Więcej na temat
komentarze
reklama
reklama