Papieski pociąg - wspomnienie Jerzego Tomczyka

Czwartek, 1 stycznia 1970 01:00

Jerzy Tomczyk na kolei pracował osiemnaście lat. Jako kierownik pociągu - papieskim składem opiekował się dziewięć lat. To był ostatni pociąg, jakim jechał - żegnając się z ukochaną pracą, gdy odchodził na zasłużoną emeryturę kolejarską.

Dla Jerzego pociąg papieski jest najważniejszy w całej karierze. Dobrze pamięta pierwsze dni papieskiego pojazdu - daru serca małopolskich kolejarzy.

- Pojechaliśmy do Newagu z tymi osobami, które w przyszłości miały ten pociąg obsługiwać. Widzieliśmy jak ten pociąg powstawał. Specjaliści przedstawiali nam zdjęcia jak będzie wyglądał. Jak na tamte lata był bardzo nietypowy. Zarówno kształt pociągu, jak i jego pomysł bardzo się podobał. W Czechach wzbudził większe zainteresowanie niż pendolino - wspomina kolejarz.

Pociąg papieski powstawał w rekordowym tempie. W Newagu zbudowano go wciągu trzech miesięcy. Inicjatorami przedsięwzięcia byli ksiądz Ryszard Marciniak i Józef Dąbrowski z kolejarskiej Solidarności. Oficjalnie taka produkcja odbywa się trzy lata. Mimo, że od budowy pamiętnego pociągu minęło sporo czasu, wielkim szacunkiem wśród braci kolejarskiej cieszy się Prezes firmy Zbigniew Konieczek, który stworzył pociąg papieski i budował go razem ze swoimi pracownikami. - Pamiętam doskonale ludzi pracujących w soboty, niedziele i w nocy aby pociąg stał w Łagiewniakch w oznaczonym terminie. Zrobił wielkie wrażenie także na papieżu Benedykcie, który poświęcił pociąg - zauważa prezes Newagu.

Warto dodać, że pociąg papieski, który w dniu kanonizacji dwukrotnie wyruszy z Dworca Głównego w Krakowie do Wadowic jest jedynym na świecie pociągiem poświęconym przez papieża.

O godzinach odjazdu pociągu piszemy tutaj.

Anna Mączka, zdj. Gabrysia Mruszczak
Więcej na temat
komentarze
reklama
reklama