Z cyklu Pozytywni - dziś o Królowej Papryk - młodej prawniczce i jej wielkiej pasji (zdjęcia)

Czwartek, 1 stycznia 1970 01:00

Oficjalnie Daria Latała kończy studia prawnicze. Nie pasuje jednak do schematu dystyngowanej i śmiertelnie poważnej pani prawnik. Mieszka z rodziną w Wawrzeńczycach pod Krakowem. Tam pomaga rodzicom w gospodarstwie i uprawie ponad dziewięćdziesięciu gatunków dyń i papryk o wszystkich kolorach tęczy.

Rodzice Darii odziedziczyli gospodarstwo po jej dziadku. Gdy tato dziewczyny wrócił z wojska razem z żoną podjął decyzję o pozostaniu na ws. Rodzice Darii stwierdzili, że będą żyć z pracy na roli. Na początku uprawiali same warzywa. Potem dołączyła do nich dynia.

Pięć lat temu pojawiły się odmiany papryk ze wszystkich kontynentów, a było to tak: mama Darii uwielbia oglądać programy kulinarne z całego świata. Czasem pojawiały się w nich ciekawe przepisy, w których składnikiem były różnokolorowe papryki. Daria całymi dniami szperała w Internecie poszukując nasion oryginalnych papryk. Udało jej się zdobyć nasiona z wszystkich części świata oprócz Anktarktydy - żartuje.

Oczywiście, nie wszystkie od razu się przyjęły ale nikogo to nie zrażało. Metodą prób i błędów w ogrodzie Łatałów zaczęły wyrastać przepiękne papryki o bajkowych kolorach. W sąsiedztwie dyń o przedziwnych kształtach przemieniły ogród w bardzo szczególne miejsce. Daria co tydzień sprzedaje swoje dynie i papryczki na Pietruszkowym Targu w Podgórzu. Zawsze przed jej stoiskiem pojawia się kolejka koneserów i smakoszy warzyw hodowanych tak naprawdę w innych częściach świata.

Daria i jej mama zaryzykowały. Entuzjazmu do walki dodawała rodzina i są efekty. Daria i jej przedziwne warzywa robią furorę. Nikt z kupujących nie zna kulis tego sukcesu - a jest nim ciężka, codzienna fizyczna praca przy warzywach.

- Nasionka wysiewa się w paletach, potem wyrastają z nich sadzonki. Inne warzywa typu kapustę wysiewa się na przełomie stycznia i lutego. Praca zazwyczaj na kolanach. Potem nie obywa się bez przeziębienia - wylicza Daria.

- Czy pani codziennie je dynię? -pytam studentkę prawa.

- A jakże odpowiada. - Każdego dnia dodajemy ją do leczo lub robię zapiekankę z dyni. Do gotowania mam dwie lewe ręce. Zapiekana dynia zawsze się udaje i nigdy nie traci swojego wspaniałego aromatu i smaku. Jak połączyć prawo i uprawę warzyw zastanawiam się głośno. Będzie pani musiała wybrać?

Daria rozwiewa wszelkie wątpliwości. Jest i będzie wierna swojej pasji. Prawo będę przeplatać z uprawą warzyw, jeśli będę miała zamieszkać w innym miejscu w związku z moim przyszłym zawodem nie obejdzie się bez dużego ogrodu koniecznie z kwiatami. - Nie wyobrażam sobie aby moje dziecko nie wiedziało jak wygląda pomidor, aby nie można było zerwać jarzyn prosto ze swojego pola. Nie ma nic piękniejszego - słyszę od uroczej pasjonatki.

Tekst i zdj. Anna Mączka
Więcej na temat
komentarze
reklama
reklama