Polski Eden. Odc. 3

Czwartek, 1 stycznia 1970 01:00

W malowniczej Łękawicy mieszka sołtys i emerytowany kolejarz Antoni Sadzikowski. Od kilkunastu lat uprawia jabłonie, śliwy, trochę wiśni oraz czereśnie. Pomaga mu rodzina, a przede wszystkim syn Marcin. Zdaniem Antoniego - mimo wszystko najbardziej opłaca się uprawiać jabłka.

Rosną w jego sadzie od lat dziewięćdziesiątych. Roczny dochód z owoców to około 20 tysięcy złotych. Trudno byłoby z tego wyżyć, gdyby nie skromna emerytura i pomoc syna.

Sadzikowscy nie boją się embarga, bo mają stałych, lokalnych klientów. Śliwki i jabłka trafiają do klientów indywidualnych i miejscowej cukierni. Zbiory w tym roku są bardzo obfite, choć urodzaj dopiero się zaczął. Gdyby nie możliwość korzystania ze specjalnej tłoczni nie powstałyby pyszne jabłkowe soki. Sadzikowscy uczyli się je wyrabiać u rolnika w Kamionnej.

- W Polsce jest za mało zakładów przetwórczych. Przepisy sanitarne są zbyt rygorystyczne- mówi gospodarz. Sam chętnie założyłby wędzarnię do owoców, ale warunkiem są specjalne pomieszczenia do konfekcjonowania. To koszty, na które nie każdego stać. Ale to nie koniec formalności. Nie obyłoby się bez wizyty Sanepidu i konieczności założenia działalności gospodarczej.

W tym tygodniu do sąsiedniego Mucharza powinni przyjechać Niemcy. Będą kupować jabłka pochodzące ze starych sadów. Zajrzą także do Antoniego. W zakątku pięknego sadu uchowały się stare gatunki. Za nie Niemcy płacą więcej, niż Polacy. Niepryskane pyszne jabłka trafią do niemieckich sklepów ze zdrową żywnością. Tam ich cena będzie znacznie wyższa.

Tekst i zdj. Anna Mączka
Więcej na temat
komentarze
reklama
reklama