Lekarz wykorzystał seksualnie pacjentkę. Ofiara domaga się 100 tys. zł

Czwartek, 1 stycznia 1970 01:00

Cywilny proces w tej sprawie ruszył przed Sądem Okręgowym w Krakowie. Do zdarzenia doszło w lutym 2007 r.

58-letnia krakowianka zadzwoniła do lekarza, który zajmował się detoksykacją poalkoholową. Mężczyzna zrobił jej w domu zastrzyk usypiający, po którym straciła przytomność.

30-letni syn pacjentki, który niespodziewanie wszedł do pokoju - zastał matkę nieprzytomną, półnagą i pochylającego się nad nią mężczyznę, który usiłował zapiąć spodnie. Lekarz tłumaczył, że "próbował pomóc kobiecie przejść do toalety".

Sprawa trafiła do krakowskiej prokuratury. Jak przypomina kryminalnamalopolska.pl - po trwającym prawie półtora roku postępowaniu śledczy oskarżyli lekarza o podstępne zgwałcenie nieprzytomnej pacjentki. W toku śledztwa biegli stwierdzili, że podanie pacjentce znajdującej się pod wpływem alkoholu leków psychoaktywnych poza szpitalem było błędne i niezgodne z zasadami wiedzy i sztuki lekarskiej.

Prokuratura nie znalazła jednak wystarczających podstaw do oskarżenia lekarza o narażenie pacjentki na niebezpieczeństwo utraty zdrowia lub życia. Anestezjolog nie przyznał się do winy i odmówił składania wyjaśnień.

Badania genetyczne nie wykluczyły, że mogło dojść do gwałtu. Dowodem były też zeznania syna pacjentki, bowiem jego matka z całego zajścia nic nie pamiętała. Akt oskarżenia wpłynął do sądu w czerwcu 2008 roku. Proces toczył się z wyłączoną jawnością. Lekarz został uznany winnym nie zgwałcenia, lecz wykorzystania seksualnego bezbronnej pacjentki, za co wymierzono mu karę 2,5 roku więzienia.

Kobieta domaga się od lekarza rekompensaty finansowej za doznane krzywdy i "trwały uraz psychiczny".

Sąd dał stronom dwa tygodnie na porozumienie się w sprawach finansowych. Jeśli do niego nie dojdzie, będzie normalny proces.

opr. s/
Więcej na temat
komentarze
reklama
reklama