Historia o Perełce

Czwartek, 1 stycznia 1970 01:00

Dziś Dzień Wszystkich Świętych, święto celebrowane w każdym kościele katolickim na świecie.

Na 1 listopada wyznaczył je papież Grzegorz I w 837 roku. Dziś i jutro odwiedzamy groby najbliższych i te zapomniane lub nieznane. Poddajemy się refleksji, że sprawy ostateczne są nieuniknione, że nie ma równych i równiejszych wobec śmierci. Tak jak życie każdego z nas ma inne barwy i odcienie, tak śmierć i moment odejścia bywa nieoczekiwany, bolesny, a także zaskakujący. Trudno pogodzić się z tym, że nagle kogoś zabraknie. W Dniu Wszystkich Świętych zapalmy także świeczkę na grobach zapomnianych i samotnych. Wśród nich była Wiesława ze Skały, która odeszła w tym roku.

W niewielkiej miejscowości w, której mieszkała nazywano ją „Perełką”. W młodości sumiennie pracowała w jednej z restauracji krakowskich. Jej mąż i dzieci odeszły szybko. Nie potrafiła zająć się wnukami, które trafiły do jednego z domów dziecka. Gdy dorosły wróciły do babci i zamieszkały z nią w jej domu. Nie potrafiły jej wybaczyć dzieciństwa wśród obcych. Perełka niegdyś uważana za piękność skalską zaczęła pogrążać się w alkoholu. Wnuki nie wiedziały jak poradzić sobie z niesforną babcią. Nikogo nie słuchała, mówiła, że jest wolna i sama o sobie będzie decydować.

Gdy ktoś przyniósł jej jabola czciła hucznie odwiedziny. Całymi dniami przesiadywała w oknie. Smarowała brwi henną, wygrzewała się na słońcu i zagadywała przechodniów. Gdy miała więcej siły zaglądała do sklepu za rogiem i kupowała sobie tanie wino. Pewnego dnia odwiedził ją ksiądz. Powiedział od niechcenia, że od czasu do czasu wino jest zdrowe. Wzięła to sobie do serca i swoim gościom często cytowała słowa kapłana. Szybko zaczęła popadać w alkoholizm. Pewnego dnia elektrownia odcięła jej prąd. Perełka ponad dziesięć lat żyła bez światła. Zaczęły ją piec oczy i coraz częściej narzekała, że nie wiele widzi. Zaczął przychodzić do niej opiekun czyli sąsiad szefowej GOPS-u.

Ciepły obiad przynosił najczęściej rano bo potem jechał do drugiej pracy. Rzadko sprzątał ale zazwyczaj palił w piecu. Perełka miała kilku znajomych ”na krzyż” jedna z osób, które ją odwiedzały postanowiła zorganizować zbiórkę pieniędzy na światło dla Perełki. Wnuki nie kryły oburzenia. Nie uwierzyły w szczere intencje. Źli ludzie podpowiedzieli im, że znajomy babci chce pieniądze dla siebie i jest oszustem. Przegonili ostatnią życzliwą osobę Perełki.

Pewnego dnia w Skale był kiermasz. Całe miasteczko bawiło się hucznie. Młodzież z okolicznych wiosek przyjechała na zabawę skalską. Miejscowi wylegli na ulice. Tymczasem w oknie Perełki było ciemno. Po kilku dniach ktoś zauważył, że umarła. Ksiądz stwierdził, że babcia okryła złą sławą miasteczko bo wpadła w nałóg. Pogrzeb odprawiono w kaplicy a nie w kościele. Zapalcie dziś w swoich myślach świeczkę za Perełkę proszę.

Anna Mączka
Więcej na temat
komentarze
reklama
reklama