W oczekiwaniu na serce

Czwartek, 1 stycznia 1970 01:00

Po emisji filmu „Bogowie” w reżyserii Łukasza Palkowskiego na sprawę konieczności przeszczepów serca zaczęto patrzeć w Polsce poważniej. To nie przypadek, że mimo wielu osiągnięć medycyny liczba oczekujących na przeszczep serca każdego roku nie spada.

Trzysta osób liczy na dawców ale tylko osiemdziesięciu pacjentów otrzymuje upragnione, nowe serce. Pozostali próbują „jakoś się trzymać” lub oczekują na dawcę podłączani do specjalnych pomp. Życie przedłużane ponad miesiąc przez maszyny może grozić powikłaniami po przeszczepie.

Dla ciężko chorych pacjentów to jedyny ratunek i szansa, więc cieszą się, że chociaż w ten sposób los się do nich na moment uśmiechnął. Profesor Antoni Dziadkowiak, sławny kardiochirurg, który współpracował już w 1969 roku z profesorem Janem Mollem przy pierwszym przeszczepie serca w 1969, potwierdza, że kluczem do sukcesu jest świadomość społeczna, której jeszcze nie mamy. - Społeczeństwo obywatelskie powinno być uświadomione od przedszkola, że dawstwo narządów czyli ratowanie życia wszelkimi dostępnymi metodami jest konieczne. Na zmianę świadomości potrzeba co najmniej stu lat ale my jesteśmy na początku drogi - mówi profesor.

Co ciekawe w Polsce obowiązuje ustawa o przeszczepach, wedle której jeżeli dana osoba nie wyrazi za życia sprzeciwu, to po jej śmierci bez pytania rodziny można pobrać narządy do przeszczepu. Nie zdarzyło się jeszcze aby lekarze nie zapytali bliskich zmarłego o zgodę. Duże kontrowersje budzi kwestia śmierci mózgu. Po jej stwierdzeniu serce jeszcze bije choć osoba już nie oddycha. Trudno uwierzyć, że nie żyje. Serce do przeszczepu pobiera się tylko gdy jeszcze pracuje choć mózg już dawno nie żyje. Trudno oprzeć się wrażeniu, że potencjalny dawca odszedł na zawsze. Cierpimy i chcemy wierzyć, że jeszcze można ratować. Naturalne jest, że trzymamy się nadziei bez pokrycia, wbrew rozsądkowi. Zatopieni w smutku nie przypuszczamy nawet, że serce naszej bliskiej, ukochanej osoby, która odeszła może uratować czyjeś życie.

Anna Mączka
Więcej na temat
komentarze
reklama
reklama