Centrum lotów kosmicznych - KSC w obiektywie Michała Adamowskiego

Czwartek, 1 stycznia 1970 01:00

"Spędzając weekend w okolicach Orlando, nie mogłem po raz kolejny w życiu odmówić sobie wizyty w Kennedy Spacer Center" - przyznaje Michał Adamowski.

KSC to nie tylko miejsce, w którym Ameryka chciała uhonorować swoich bohaterów budując im potężnych rozmiarów muzeum, ale to przede wszystkim miejsce gdzie swoją siedzibę ma NASA, miejsce w którym ciągle prowadzone są prace badawcze nad kosmosem oraz skąd startuje większość rakiet. To tutaj w kosmos w swoją podróż wyleciały pierwsze promy, również tutaj dochodziło do największych tragedii, takich jak katastrofa promu Challenger.

Centrum lotów kosmicznych podzielone jest na kilka tematycznych obszarów, z których każdy opowiada o pewnej epoce eksploracji kosmosu. Część wycieczki odbywa się przejazdem autobusem w poszczególne rejony kompleksu. Można podjechać między innymi pod miejsce skąd startują rakiety Orion. Ale wszystko co dzieje się w Kennedy Space Center zaczyna się w miejscu, a dokładniej w budynku, który nazywa się Vehicle Assembly Building (VAB).

VAB jest jednym z największych budynków na świecie. Mimo iż nie jest najwyższą budowlą na świecie to jego powierzchnia zajmuje 3,25 hektara co daje prostokąt o rozmiarze 218x158 metrów. Jego objętość to ponad 3,5 miliona metrów sześciennych. Na budynku namalowana jest największa flaga USA, która mierzy 64x33,5m. Do budowy tego giganta zużyto 99 tysięcy ton stali, 50 tys metrów sześciennych betonu.

Budynek jest klimatyzowany, chłodzi go 125 wentylatorów o masie 10 tys. ton. Wewnątrz znajduje się 71 dźwigów, z których największy ma udźwig 250 ton. Tutaj również znajdują się największe drzwi na świecie, mające wysokość 140 metrów. Nie trudno się domyślić, że właśnie za tymi drzwiami trwają prace nad rakietami, które wykorzystywane są do podboju kosmosu. Tutaj również powstały promy kosmiczne, które później były transportowane na miejsca startu.

Objeżdżając autobusem KSC można zobaczyć kilka kompleksów startowych, następnie docieramy do hali, w której mieści się replika rakiety Saturn. Ale żeby ją zobaczyć musimy pierwsze trafić do pomieszczenia kontroli lotów, które zostało zrobione dokładnie tak jak to 41 lat temu. Możemy w nim doświadczyć jak wyglądały ostatnie minuty przed startem Saturna w kosmos. Mierząca 110 metrów rakieta zamocowana jest pod sufitem. Spacerując pod nią można obejrzeć dokładnie jej konstrukcję, natomiast na ziemi pokazane są poszczególne moduły, które zostały zainstalowane w rakiecie.

To miejsce to również kawałek historii. Ostatni raz Saturn V poleciał w kosmos 41 lat temu, dlatego sporo poświęca się tutaj na pokazanie jak wyglądała eksploracja kosmosu w ubiegłym wieku.

Po powrocie z autobusowej wycieczki po Kennedy Space Center zostaje główna atrakcja obiektu – prom kosmiczny Atlantis. Przed głównym budynkiem, w którym znajduje się prom stoi replika silników ze zbiornikiem paliwa naturalnych rozmiarów, które mierzyły ponad 50 metrów. Podobnie jak Saturn, Atlantis został podwieszony pod sufitem, ale tym razem dookoła można przemieszczać się tak, że ręką dotkniemy dziób, który podobnie jak cały kadłub zbudowany został z tytanowych płytek, które pozwoliły mu przetrwanie przejścia przez atmosferę. Co ciekawe prom nie jest repliką.

W Kennedy Space Center znajduje się oryginalny statek kosmiczny, który po swoim ostatnim locie został umiejscowiony właśnie tutaj, w specjalnie przygotowanej do tego hali pełnej atrakcji. A jedną z nich jest na przykład symulacja startu wahadłowca w kabinie pilotów. Sam Atlantis został zbudowany z 2,5 miliona części, był jednym z 5 promów kosmicznych, które wybudowano dla NASA. W trakcie 26 lat odbył 33 misje w kosmos, przewiózł 207 astronautów, przeleciał 126 milionów kilometrów w trakcie 307 dni. Ostatni lot obył się 8-21 lipca 2011 roku.

Wycieczka do Kennedy Space Center jest jedną z ciekawszych propozycji, które oferuje nam Floryda. To właśnie w tym miejscu ciągle tworzy się historia lotów w kosmos. To miejsce, o którym ciągle jest głośno za sprawą coraz to nowych pomysłów NASA. To również miejsce refleksji oraz spotkania żyjących jeszcze bohaterów podniebnych lotów.

Tekst i zdj.Michał Adamowski
Więcej na temat
komentarze
reklama
reklama