Dariusz Ślaga i Alicja Sikora najlepsi w Nocnej Ścigacce (zdjęcia)

Czwartek, 1 stycznia 1970 01:00

W ostatni dzień lutego na tarasach biegowych na Kotelnicy Białczańskiej odbyła się Nocna Ścigacka. Bezkonkurencyjny w pierwszych na Podhalu zawodach rozgrywanych przy sztucznym oświetleniu był Dariusz Ślaga z Chochołowa.

Zwycięzca już po pierwszym kilometrze wysunął się na prowadzenie i z każdym kolejnym powiększał przewagę. Zupełnie jak kilka godzin wcześniej Therese Johaug w biegu na 30 km na mistrzostwach świata w Falun. Drugi na metę dotarł Jan Madej z Mszany Dolnej, zaś najniższy stopień podium wywalczył Jacek Hyrnik z Ustronia.

Uczestnicy rywalizowali na 10 km stylem klasycznym. Choć bieg był w tym roku kameralny, bo w tym samym terminie odbywał się Bieg Piastów, byli i tacy, którzy na zawody do Białki Tatrzańskiej przyjechali specjalnie. Jak choćby Alicja Sikora z Bielska-Białej, która zwyciężyła w klasyfikacji kobiet. - Stać mnie było na więcej, ale mój serwismen trochę zawiódł: narty nie trzymały na podbiegach. Dostanie w domu żółtą kartkę – śmieje się zwyciężczyni, która na nartach zaczęła biegać po czterdziestce. - Trasa bardzo się mi podobała. Łatwa, bezpieczna, dla amatorów. Tylko dystans dla mnie trochę za krótki – dodaje najszybsza wśród kobiet, zdradzając, że ma na swoim koncie starty w nienarciarskich biegach ultra, w tym 202,5 km w biegu 24-godzinnym. Drugie miejsce przypadło Annie Gąsienicy-Roj z Zakopanego, trzecia była Julia Pawłowska z Białki Tatrzańskiej.

Otwarte w zeszłym roku trasy między Kotelnicą Białczańską i Jankulakowskim Wierchem nie są bardzo wymagające, choć mają też trudniejsze fragmenty. Radzą sobie na nich zupełnie początkujący, jak choćby mieszkanka Suwałk, która pokonała cały dystans, mimo że biegówki miała trzeci raz na nogach. Poprowadzone w formie wznoszących się tarasów dają świetny widok na to, jak przebiega rywalizacja. Dzięki sztucznemu oświetleniu można na nich biegać także po zmroku. Bieg rozgrywany przy świetle lamp jest szczególnie malowniczy. Organizatorzy zadbali o świetną oprawę biegu: pochodnie przy mecie witały finiszujących, nie było rozpraszającej muzyki. Czający się poza trasą mrok sprzyjał i skupieniu i dobrej zabawie – komentuje Piotr Manowiecki z Biegówek pod Tatrami. Chcemy, by w przyszłości Kotelnica Białczańska stała się jednym z najlepszych ośrodków narciarstwa biegowego w Polsce. Żeby ludzie przyjeżdżali tu nie tylko zjeżdżać, ale też biegać na nartach. Na sztucznie śnieżonych trasach oprócz amatorów mogą trenować dzieci i młodzież szkolna, a i zawodnicy wyczynowi zrobią tu trening – mówi Stanisław Mrowca, pierwszy trener Justyny Kowalczyk, który sędziował na zawodach. I dodaje, że za rok bieg ma szanse przyciągnąć nawet 300 startujących, choć trasa i organizatorzy przygotowani są na znacznie więcej.

Łucja Łukaszczyk, zdj. BiegówkiPodTatrami
Więcej na temat
komentarze
reklama
reklama