Jeździliśmy w Jurgowie

Czwartek, 1 stycznia 1970 01:00

W niedzielne popołudnie wybraliśmy się do Jurgowa i tym samym rozpoczęliśmy nowy cykl na narty.malopolskaonline.pl - będziemy odwiedzać małopolskie stacje i dzielić się z Wami naszymi obserwacjami.

Od razu zaznaczę, że nie uzurpujemy sobie opiniotwórczości, są to tylko nasze subiektywne oceny i obserwacje.

Na pogodę tej zimy narzekaliśmy już wielokrotnie i spodziewaliśmy się braku śniegu ale wrażenie jakie robi stacja narciarska gdzie wysypany śniegiem jęzor graniczy z zieloną trawą dominująca w całej okolicy to widoki znane raczej z późnej wiosny a nie drugiej połowy grudnia. Dobrze że udało się w takich warunkach wyprodukować na tyle śniegu, by uruchomić choć część stacji i w tej części znajduje się właśnie położony na polsko-słowackiej Jurgów-Ski.

Na dziś do dyspozycji narciarzy oddano wyciąg talerzykowy oraz jedną z dwóch kolei krzesełkowych. Szusować można po jednej trasie, dobrze zaśnieżonej i nieźle - biorąc pod uwagę warunki utrzymanej.

W niedzielne popołudnie było pusto, kilka aut na parkingu i raptem kilka osób na stoku. Od innych narciarzy dowiedzieliśmy się jednak że wcześniej i w sobotę ruch był spory.

Generalnie bardzo miło spędziliśmy w Jurgowie kilka pierwszych zjazdów. Szczególnie nowe budynki na dole poprawiły wizerunek tego miejsca. Znalazły w nich miejsce kasy, restauracja i zaplecze. Zaskoczeniem był brak możliwości zakupienia karty "na zjazdy" - trzeba wykupić karnet na co najmniej 2 godziny i to niestety w pełnej, mimo niepełnej oferty ośrodka cenie 45 zł. Ale choć niektóre inne stacje kuszą na początek specjalnymi ofertami sięgającymi jak na przykład w Tyliczu 10 zł za cały dzień warto było odwiedzić Jurgów.


wo/

Jeździliście już w Jurgowie? Czekamy na Wasze opinie, zdjęcia, filmy - narty@malopolskaonline.pl
Więcej na temat
komentarze
reklama
reklama