MMKS Podhale Nowy Targ – Cracovia 4:1 (zdjęcia)

Czwartek, 1 stycznia 1970 01:00

- Mieliśmy małe ciśnienie, bo zrobiło się ciasno w tabeli. Musimy wygrywać, więc ta wygrana nas bardzo cieszy – powiedział Damian Kapica, strzelec pierwszego gola dla Podhala.

Zapewne ciśnienie, o którym wspominał hokeista, sprawiło, że pierwsze minuty w wykonaniu jego drużyny były bardzo nerwowe. Sporo strat krążków we własnej tercji. Z tego rodziły się groźne sytuacje pod bramką Raszki. Właśnie po prezencie Sulki „Pasy” objęły prowadzenie. Cieszyły się nim tylko 45 sekund. Ten gol sprawił, iż opadło ciśnienie z podopiecznych Marka Ziętary i już więcej spokoju było na ich hokejkach.

- Takiej tercji to ja już dawno tutaj nie widziałem – powiedział kibic siedzący obok mnie po drugiej tercji. Tego samego zdania byli pozostali kibice, bo brawami pożegnali „szarotki” udające się na drugą przerwę. Taki gest rzadko się zdarza w byłej stolicy polskiego hokeja. Było za co dziękować, bo była to kapitalna odsłona w ich wykonaniu. Gospodarze zdobyli dwa gole, ale to co momentami działo się pod bramką Radziszewskiego śmiało można nazwać dantejskimi scenami. Kilka razy krążek tańczył w polu bramkowym, ale jakoś nikt nie był w stanie go wepchnąć za linię bramkową. Był też słupek po strzale Sulki. Podhale świetnie się prezentowało.

Trzecia tercja to pojedynek napastników Cracovii z fenomenalnie broniącym Raszką. Teraz dantejskie sceny rozgrywały się pod jego świątynią.

MMKS Podhale Nowy Targ – Cracovia 4:1 (1:1, 2:0, 1:0)

Stefan Leśniowski, zdj. Michał Adamowski
Więcej na temat
komentarze
reklama
reklama