Justyna zeszła z trasy

Czwartek, 1 stycznia 1970 01:00

Dziewiąty Tour de Ski tradycyjnie kończył się morderczym podbiegiem pod Alpe Cermis. To najtrudniejsza wspinaczka, bardzo wymagająca. Tylko najtwardsi dają sobie z nią radę. Niestety w tej grupie tym razem zabrakło Justyny Kowalczyk.

Kowalczyk nie została sklasyfikowana w „generalce” Tour de Ski. Polka musiała zejść między 8 a 8,5 kilometrem. Polka upadła i została zabrana do punktu medycznego, a potem trafiła do szpitala (zemdlała). Najwyraźniej organizm zastrajkował przy morderczym podbiegu. Za to Sylwia Jaśkowiec szesnasta – brawo! Trzecia z Polek – Kornelia Kubińska – finiszowała na 21 pozycji.

Wszyscy emocjonowaliśmy się fenomenalną walką Amerykanki Stephen z Norweżką Hagą. Fragment góry, na który wspinały się zawodniczki wynosił... 28 procent! Tak stromy podbieg może odciąć wszelkie siły. Ale nie tym dzielnym dziewczynom. Nie Johaug, która udanie zaatakowała drugą pozycję Wang. Johaug najszybciej pokonała dzisiejszy etap i w „generalce” na drugim stopniu podium. Nie do ugryzienia była Marit Bjoergen, która przed tym etapem miała ogromną przewagę i pewnie jako pierwsza minęła linię mety. Tym samym skolekcjonowała wszystkie trofea jakie są do zdobycie w światowym narciarstwie biegowym. To bez wątpienia najlepsza biegaczka świata! Cały cykl był niesamowitym popisem Bjoergen, która w wielkim stylu wygrała pięć pierwszych biegów. Ostatni bieg, to z kolei popis Therese Johaug, która pobiegła o minutę szybciej niż Bjoergen.

Stefan Leśniowski

źródło: SportowePodhale

Więcej na temat
komentarze
reklama
reklama