MMKS Podhale Nowy Targ – Ciarko Sanok 1:5 (zdjęcia)

Czwartek, 1 stycznia 1970 01:00

NOWY TARG. Był to charytatywny mecz dla Roberta Bieli, byłego hokeisty Podhala, który od kilku lat choruje na stwardnienie rozsiane. Na wózku inwalidzkim pojawił się na lodowisku. Nie dało się nie zauważyć pięknego gestu gości, którzy przekazali kopertę z pieniędzmi.

- Bardzo fajna inicjatywa. Utożsamiam się z akcją, jest bliska mojemu sercu. Cieszę się, że my sportowcy i kibice nie zapominamy o tak wspaniałych ludziach. Bo człowiek jest najważniejszy – powiedział Krzysztof Zapała.

A co o meczu sadzi wychowanek Podhala? - Spokojny, nieporywający mecz. Pod naszą kontrolą. Podhale było dzisiaj wolniejsze. Słabiej jeździło. Nie wiem na jakim są etapie przygotowań. My robimy swoje – twierdzi Krzysztof Zapała.
- Nie sądzę, ze fizycznie wyglądaliśmy źle na tle przeciwnika – twierdzi kapitan „szarotek”, Jarosław Różański. - Gra się tak jak przeciwnik pozwala. Sanoczanie preferują ofensywny styl gry i w otwartej grze nie ma co z nimi szukać.

To, że pierwsza tercja zakończyła się bezbramkowo jest zasługą Raszki. Chyba każdy sanoczan próbował go pokonać. Goście posiadali inicjatywę, z dużą siłą nacierali na bramkę „szarotek”, a te nastawiły się na destrukcję i kontrataki. Zagrożenie pod bramką Pittona było tylko po akcjach Damiana Kapicy i Dziubińskiego.

- Ciekawa pierwsza tercja. Raszka znakomicie bronił – potwierdza Miroslav Fryczer, trener gości.

W drugiej tercji języczkiem u wagi były gry w przewadze. - Dwie bramki zdobyte w przewadze zdecydowały o losach spotkania - powiedział Miroslav Fyczer.

MMKS Podhale Nowy Targ – Ciarko Sanok 1:5 (0:0, 0:2, 1:3)

Stefan Leśniowski, zdj. Michał Adamowski
Więcej na temat
komentarze
reklama
reklama