Genialny Freund, słabi Polacy
Czwartek, 1 stycznia 1970 01:00
Niemiec Severin Freund sięgnął po tytuł mistrza świata na dużej skoczni w Falun, bijąc przy okazji rekord skoczni (135,5 m). Biało-czerwoni daleko...
Znów zawiedli. Albo inaczej - nie sprostali oczekiwaniom. Kamil Stoch niestety nie zachwycił. Już po pierwszej serii było wiadomo, że nie obroni mistrzowskiego tytułu. Mimo bardzo silnego wiatru pod narty nasz reprezentant uzyskał 125 m i po odjęciu punktów za warunki plasował się dopiero na 12 pozycji! I nie poprawił jej w finałowej serii, lądował pół metra bliżej. Niestety, nie do końca trafił z formą na najważniejszą imprezę sezonu. O ile pierwsze starty po wyleczeniu kontuzji miał świetne, o tyle w Falun nie był w stanie nawiązać rywalizacji ze ścisłą czołówką.- To nie moje mistrzostwa. Zabrakło dobrej dyspozycji, świeżości mentalnej i fizycznej. Ten sezon jest trudny dla mnie, a mimo to jestem w dziesiątce Pucharu Świata. To tak duży wyczyn. Za dwa lata kolejna szansa na złoto. Teraz myślę o drużynówce – powiedział Kamil Stoch.
Najlepszy z biało-czerwonych na półmetku zawodów był Piotr Żyła, dziesiątym miejscu. Skoczył 123 m. W finałowej serii poprawił lokatę o jedna pozycję.
Do drugiej serii awansowali także Klemens Murańka (123 m) oraz Dawid Kubacki (115,5 m), zajmując odpowiednio 16 i 26 miejsce. Niestety drugie skoki mieli dużo słabsze i Murańka spadł cztery pozycje niżej, a Kubacki ukończył rywalizację na 29 pozycji. Do finałowej serii nie przebił się Aleksander Zniszczoł. Skok na 110 metrów dał mu dopiero 40 lokatę.
Na półmetku prowadził Severin Freund. Niemiec poszybował na odległość 134 metrów. Drugie miejsce ze stratą 4,8 punktu do lidera zajmował Anders Bardal, który uzyskał 131,5 metra i bardzo długo utrzymywał się na prowadzeniu. Trzeci był Gregor Schlierenzauer, który skoczył 128 metrów. Na czwartej pozycji po skoku na 134 m plasował się Peter Prevc, Słoweniec tracił do podium zaledwie 1,2 punktu.
Jeśli w ogóle z licznego grona kandydatów do złota można było wskazać tego jednego, to był nim właśnie Severin Freund. Niemiec w tym roku kalendarzowym imponował formą. Wygrał cztery konkursy, łącznie stawał na podium 7-krotnie, a wielką dyspozycję potwierdził także w pierwszym konkursie w Falun.
Na średniej skoczni zgarnął dwa medale - w rywalizacji indywidualnej przegrał o niespełna pół punktu z Rune Veltą, w mikście sięgnął już po złoto. Teraz powiększył swoją kolekcję o kolejny krążek. W perspektywie sobotniej drużynówki można stwierdzić, że na tym się pewnie nie skończy...
Za Freundem, który znokautował rywali i poprawił własny rekord skoczni (135,5 m) toczyła się emocjonująca walka o pozostałe dwa medale. Srebro przypadło Gregorowi Schlierenzauerowi. Rekordzista w ilości wygranych konkursów Pucharu Świata stanął na podium pierwszy raz od grudnia! Ciśnienia nie wytrzymał Anders Bardal, który spadł z 2 na 6 pozycję, wskutek czego brąz przypadł mistrzowi ze średniego obiektu - Rune Velcie, na półmetku plasującemu się na 8 lokacie.
Stefan Leśniowski
źródło: SportowePodhale
Więcej na temat
komentarze
reklama