Hokej. MMKS Podhale Nowy Targ – Comarch Cracovia 2:4 (zdjęcia)

Czwartek, 1 stycznia 1970 01:00

- Mecz kosztował mnie mnóstwo nerwów. Musieliśmy wygrać, bo w przeciwnym razie byłby to koniec sezonu. Żyjemy! – powiedział Rudolf Rohaczek.

Spotkanie nie układało się dobrze dla jego drużyny. Dwukrotnie musiała gonić wynik, ale też górale za każdym razem podawali rękę (czytaj: zaliczyli asystę). Po pierwszym golu już po 60 sekundach, przy drugim 25 sekund przed końcem drugiej odsłony.

Nerwy, nerwy – tak można określić to spotkanie. Na lodowisku i na trybunach. Większe były na hokejkach gospodarzy, mimo iż ci objęli prowadzenie. Damian Kapica wykorzystał dokładne podanie zza bramki Bryniczki. Radość gospodarzy trwała dokładnie 60 sekund. W zamieszaniu podbramkowym Rusnak wepchnął „gumę” do bramki., ale też wcześniej można było ją wybić. Krakowianie od początku grali bardzo agresywnie, wysokim pressingiem. „Szarotki” momentami miały sporo problemów z rozegraniem krążka z własnej tercji. Jeśli już wyprowadziły atak, to często z polotem, ale Radziszewski spisywał się bez zarzutu. Przy strzale Kmiecika jednak się nie popisał. Krążek majestatycznie wturlał mu się między parkanami do bramki. „Dziura”, „Dziura” – skandowała widownia, by zdeprymować Radziszewskiego. Krakowianie w końcówce zrobili góralom kocioł w tercji, ci nie potrafili wybić krążka i 25 sekund przed końcem drugiej tercji „Pasy” doprowadziły do wyrównania.

-To był kluczowy moment – przyznał Marek Ziętara. – Zaś na początku trzeciej tercji Cracovia wykorzystała przewagę. Mecz mógł się podobać, było sporo walki i sytuacji podbramkowych.

MMKS Podhale Nowy Targ – Comarch Cracovia 2:4 (1:1, 1:1, 0:2)

Stefan Leśniowski, zdj. Michał Adamowski

źródło: SportowePodhale, Podhale24

Więcej na temat
komentarze
reklama
reklama