O wyniku zdecydowały rzuty karne. MMKS Podhale Nowy Targ – JKH GKS Jastrzębie 2:3 karne 0:1 (zdjęcia)

Czwartek, 1 stycznia 1970 01:00

NOWY TARG. - Boli porażka, gdy na 3 minuty przed końcem prowadzi się 2:0. Trzeba do końca zachować zimną głowę, a nam jej zabrakło – mówi trener MMKS Podhale Marek Ziętara. Przez 65 minut pociski fruwały w obie strony. Dogrywka nie przyniosła rozstrzygnięcia i dopiero 9 seria karnych zakończyła spotkanie.

Rekordowa liczba kibiców w tym sezonie oglądała wojnę na lodzie. Niech żałują ci, co zostali w domach. Takich emocji dawno w stolicy Podhala nie było. Sięgnęły zenitu w końcówce meczu i w karnych.

Spotkanie, w którym od pierwszej minuty bandy i kości trzeszczały. Nikt się nie oszczędzał. Najbardziej ucierpieli Wielkiewicz i Omeljanenko, który z powodu kontuzji już w połowie pierwszej tercji opuścili zespół. Oba zespoły miały swoje szanse na otwarcie wyniku, bramkarze byli jednak czujni. Przy czym najlepsze okazje zmarnowali Kmiecik i Różański z jednej strony oraz Steber (przegrał pojedynek sam na sam) z drugiej. Jastrzębianie w pierwszych minutach mocno przycisnęli gospodarzy, jakby chcieli jak najszybciej rozstrzygnąć losy spotkania. Nie pozwolił na to Raszka. W miarę upływu czasu mecz się wyrównał.

W drugiej tercji tempo akcji spadło, ale nie emocje. Widać było, że ubywa sił zespołom. Goście mieli optyczną przewagę, częściej zatrudniali Raszkę, ale ten ze stoickim spokojem łapał „gumę”. Górale grali swoje, czyli z kontry. Jedna z nich przyniosła prowadzenie. Różański nad parkanem Odrobnego, z dobitki, umieścił krążek w siatce.

- Jastrzębie z Laszkiewiczem i Odrobnym to inny zespół. Przy tej bramce trzeba było trzech dobitek, by skapitulował. Trzeba więcej strzelać. Ubywa nam sił. Niepotrzebnie wczoraj odpowiadaliśmy na prowokacje. Przeciwnik lepiej fizycznie wygląda. Jak nasi wygrają, to będą Kozakami – komentował w drugiej przerwie Paweł Gil.

Niewiele zabrakło, by zostali Kozakami. Zarotyński zdobył drugiego gola, potem jeszcze raz krążek znalazł się w bramce Odrobnego, ale sędziowie gola nie uznali. Dopatrzyli się obopólnego przewinienia. W końcówce Podhale zaczęło rozdawać prezenty. Dostało karę za wyrzucenie krążka za bandę, za chwilę drugą, ale jastrzębianie nerwowo grali i nie stworzyli sobie sytuacji. Podczas drugiej kary nie wytrzymał Nemeczek i faulował. Gdy zegar wskazywał ciut ponad 3 minuty do końca, chyba nie było w hali kibica, który nie wierzyłby z zwycięstwo górali. Nie wierzył, że gospodarze mogą taką zdobycz zniweczyć. A jednak! Od błędu Raszki, który fenomenalnie bronił, zaczęła się katastrofa.

MMKS Podhale Nowy Targ – JKH GKS Jastrzębie 2:3 (0:0, 1:0, 1:2; 0:0) karne 0:1

Stan rywalizacji w play off do czterech wygranych 1:3.

Stefan Leśniowski, zdj. Krzysztof Garbacz

źródło: SportowePodhale, Podhale24

Więcej na temat
komentarze
reklama
reklama