Obiekty tygodnia w krakowskim Muzeum Etnograficznym. „Chrystus upadający” Stanisława Hołdy

Czwartek, 1 stycznia 1970 01:00

Wizerunek Chrystusa upadającego pod krzyżem należy do najpopularniejszych tematów pasyjnych w sztuce ludowej. Pierwowzorem licznych przedstawień „Upadków” – tych najstarszych, wykonanych przez twórców ludowych w XVIII i XIX w., jak i autorstwa współczesnych rzeźbiarzy – jest barokowa figura z kaplicy w Kalwarii Zebrzydowskiej.

Figura Chrystusa dźwigającego krzyż na Golgotę, wykonana przez Stanisława Hołdę , wydaje się jakby niewykończona: nie ma tu miejsca na wzorzystą szatę Jezusa – jest biała i gładka, Zbawiciel nie klęczy na dekorowanym cokole, tylko na kawałku deski z sękami. Surowy wyraz rzeźby wzmacnia przesłanie Męki Pańskiej, przypomina wiernym obraz niewinnie skazanego i poniżonego Boga-człowieka. Na twarzy Upadającego można dostrzec oznaki bólu, który sprawia korona cierniowa i zmaganie z ciężarem krzyża.
 
Stanisław Hołda podobno pochodził z Ciężkowic. Kiedy pod koniec lat 40. zawędrował do Gołąbkowic pod Nowym Sączem (obecnie dzielnica miasta), opowiadał, że z rodzinnych stron wygnała go bieda. Nowy dom znalazł u Heleny i Józefa Migaczów, którzy przyjęli go do pracy i traktowali jak syna. Zżył się z nowym środowiskiem, był lubiany. Na Boże Narodzenie chodził po kolędzie prezentując zabawną pantomimę zamiast wygłaszać dialogi (był głuchoniemy). Na Wielkanoc stroił kilkumetrową palmę z kwiatów i wstążek, którą dźwigał na konkurs do kościoła. Pewnego razu w miejscu, w którym gromadziły się kobiety na wspólne śpiewy, Hołda z własnej inicjatywy wystawił kapliczkę. Doceniony, wykonał kilka kolejnych. Po paru latach na kapliczki zwrócił uwagę ks. Edward Nitka, proboszcz z Paszyna i animator samorodnej sztuki rzeźbiarskiej i malarskiej. Słowami uznania i obietnicą skromnej zapłaty ks. Nitka zachęcił Hołdę by powrócił do rzeźbienia.

Swoim figurom Hołda nadawał charakterystyczny bryłowaty kształt, postacie ukazywał z rękami złożonymi na piersi w geście modlitewnym albo z wyciągniętymi przed siebie na znak bezradności. Rzeźby polichromował akwarelą lub olejno, włosy i brodę dorabiał im z lnu i konopi. Wystawiał swoje prace i zdobywał laury na licznych w latach 70. konkursach i przeglądach sztuki ludowej. Oryginalna forma ukazywanych postaci szybko spodobała się miłośnikom art brut. Figury Hołdy znalazły się w prywatnej kolekcji Ludwika Zimmerera, Leszka Macaka, Bolesława i Liny Nawrockich, a także w zbiorach Muzeum Parafialnego w Paszynie, Muzeum Okręgowego w Nowym Sączu i wielu innych. Muzeum Etnograficzne w Krakowie ma w swoich zbiorach pięć rzeźb Stanisława Hołdy. „Chrystus Upadający” trafił do kolekcji dzięki Jackowi Łodzińskiemu, który ofiarował rzeźbę muzeum w 1976 r.

am/ zdj. Michał Wąsik
Więcej na temat
komentarze
reklama
reklama