Tatrzański niedźwiedź w ciągu tygodnia dotarł na Węgry
Czwartek, 1 stycznia 1970 01:00
Iwo – pięcioletni samiec niedźwiedzia brunatnego – odłowiony i zaobrożowany w zeszłym roku w Tatrzańskim Parku Narodowym, potrzebował zaledwie tygodnia aby przebyć całą Słowację i dotrzeć na Węgry. Być może przyczyną wędrówki Iwa jest poszukiwanie partnerki.
Dzięki danym wysyłanym z urządzenia założonego na szyi niedźwiedzia można śledzić przebieg jego podróży. Wiadomo też, że to nie pierwsza dłuższa wyprawa tego osobnika.W ubiegłym roku pracownicy Tatrzańskiego Parku Narodowego oraz naukowcy z Instytutu Ochrony Przyrody PAN w Krakowie założyli mu obrożę z GPSem, która za pomocą SMSów przesyła informacje o jego położeniu. Tak zdobyte informacje pozwalają dowiedzieć się więcej o wędrówkach niedźwiedzi, wykorzystaniu przez nie środowiska, oraz o tym jakie mają potrzeby (np. dotyczące zdobywania pokarmu lub miejsc odpowiednich do zimowego snu). Korzystając z tych danych przyrodnicy mogą lepiej poznać i chronić te bardzo rzadkie drapieżniki. Obroża Iwa zaprogramowana jest w taki sposób, że rozepnie się i spadnie z jego szyi za rok. Do tego czasu bateria zapewni sprawne jej funkcjonowanie.
Dzięki obroży wiadomo, że Iwo to wytrawny podróżnik. Rok temu, także wiosną, przyrodnicy monitorowali liczącą ponad 100 km rundę Iwa w okolicach Liptowa na Słowacji. Ponadto, w ubiegłym roku dokonał iście taternickich wyczynów trzykrotnie przechodząc przez główną grań w miejscu gdzie ma ona 2 200 – 2 400 m n.p.m. Pokonał także ściany Kierżmarskiego Szczytu i Łomnicy. Tydzień temu niedźwiedź wyruszył w kolejną podróż, którą zaczął w rejonie Popradu. Tym razem przeszedł 120 km w kierunku południowym. Wczoraj (3 maja) dotarł na Węgry.
Takie wędrówki u niedźwiedzi są rzeczą zupełnie naturalną. Młode samce mogą wędrować na duże odległości, samice są bardziej osiadłe. Wyczyn Iwa polega jednak na tym, że nie tylko jak niedźwiedzie z Kanady czy Skandynawii, wędrował po nowych dla niego terenach na których musiał szukać jedzenia, ale przemierzał zaludnione tereny i musiał pokonywać szereg sztucznych barier. W czasie wędrówki Iwo przechodził przez linie kolejowe i drogi, których w Europie Środkowej nie brakuje. Najniebezpieczniejszą z nich, słowacką autostradę D1, pokonał dzięki znajdującemu się nad nią szerokiemu przejściu dla zwierząt.
Na Wegrzech, gdzie obecnie znajduje się Iwo, nie ma stałej populacji tych zwierząt, ale niedźwiedzie (w tym samice) są czasami obserwowane na północy kraju. Być może przyczyną wędrówki Iwa jest poszukiwanie partnerki. Niedźwiedzie mają właśnie czas rui. Taka sama mogła być przyczyna jego wiosennej wędrówki w zeszłym roku. Naukowcy mają nadzieję, że dla Iwa ta wędrówka zakończy się szczęśliwie. Na Węgrzech niedźwiedzie są chronione, jednak w ostatnich latach, w regionie w którym przebywa Iwo, były odnotowane przypadki kłusownictwa. To czy Iwo zostanie na Węgrzech czy wróci w Tatry pozostaje otwartym pytaniem. Jego podróż pokazuje, że zwierzęta nie uznają stanowionych przez ludzi granic.
źródło: Tatrzański Park Narodowy, oprac. r/
Więcej na temat
komentarze
reklama