Poseł SP Edward Siarka: "Były próby fałszowania wyborów"
Czwartek, 1 stycznia 1970 01:00
- Przypominam wszystkim o konieczności wzięcia w niedzielę do lokali wyborczych dowodów osobistych. Mamy relacje od członków komisji, że dochodziło do niemal awantur między nimi, a wyborcami, którzy nie mieli przy sobie dokumentów - mówi Edward Siarka. Poseł Solidarnej Polski przypomina, że nie pomaga odwoływanie się do jest "bycia sąsiadem", czy znajomym członków komisji.
Jak mówi w rozmowie z Radiem Alex, parlamentarzysta - "członkowie komisji muszą trzymać się litery prawa, dlatego zawsze usłyszymy w lokalu wyborczym proszę o dowód".- Przestrzeganie zasad jest tym bardziej ważne, że musimy pilnować prawidłowości przebiegu wyborów. Działa Ruch Kontroli Wyborów. Masa osób jest w to zaangażowana, ale cały czas jeszcze trzeba pilnować prawidłowości procesu wyborczego. Po przejrzeniu protokołów i z relacji członków poszczególnych komisji wynika, że są gminy gdzie w ogóle nie było 10 maja mężów zaufania, a i niektórzy nie wywiązywali się ze swoich obowiązków - dodaje.
- Mieliśmy przypadki i próby fałszowania wyborów. Taka sytuacja zdarzyła się w Nowym Targu, zresztą nie pierwszy raz. Odkryto prosty sposób fałszowania wyborów. To się zdarzyło w obwodowej komisji nr 17, gdzie nagle okazało się, że między głosami na kandydata Komorowskiego znalazły się głosy oddane na Dudę i Jarubasa. Tylko przytomność pracownicy będącej w komisji wyborczej sprawiła, że to zostało wyłapane - mówi poseł Siarka.
Jak tłumaczy - komisja segreguje głosy i dzieli je "na kupki". Jeśli ktoś włoży głosy oddane na innego kandydata do pakietu opatrzonego nazwiskiem innego - to zmieszane w ten sposób głosy policzone są jako tego, którego nazwisko widnieje na początku stosu. - Potem nikt tego nie weryfikuje po raz kolejny. Najwyżej sprawdza się początek kupki i koniec, ale nie to co jest w środku - tłumaczy.
Radio Alex, s/ zdj. Michał Adamowski
Więcej na temat
komentarze
reklama