Międzynarodowy Turniej Piłki Nożnej osób po amputacjach (zdjęcia)

Czwartek, 1 stycznia 1970 01:00

Czy mając jedną nogę można grać w futbol? Otóż można i to jak. Przekonali się ci, którzy wybrali się na stadion piłkarski w Nowym Targu, by śledzić turniej Podhale AMP Futbol Cup.

To międzynarodowy turniej piłki nożnej dla osób po amputacjach. Zawodnicy w polu grali po amputacji nogi, bramkarze ręki. Jednonożni piłkarze - tak określa się pełnosprawnych, którzy potrafią kopać futbolówkę tylko jedną nogą. Żartuje się z nich, że drugą mają do podpierania się lub wchodzenia do tramwaju. Ci, którzy wystąpili w Nowym Targu i Łapszach to profesjonaliści w sztuce operowania futbolówką jedną nogą. Jan Tomaszewski, legendarny bramkarz polskiej reprezentacji, mógłby śmiało wygłosić swoją tezę, że „mogą wiązać krawaty”. Potrafią zrobić z futbolówką wszystko, a zakazana jest pomoc kikutem czy kulą. Dobrze wyszkoleni technicznie, szybcy, dynamiczni, zwinni i potrafiący z dystansu soczyście uderzyć. O Bartoszu Łastowskim mówi się, że to ampfutbolowy polski Messi. No i gra z numerem 10, podobnie jak piłkarz Barcelony. Z Irlandią nie zdobył gola, chociaż miał kilka świetnych sytuacji.
Biało –czerwoni przeważali, ale długo nie potrafili udokumentować jej golem. Dopiero po przerwie Miś trafił do irlandzkiej świątyni.

W naszym zespole narodowym wystąpiło dwóch piłkarzy rodem z Podhala – Marcin Guszkiewicz (uczestnik dwóch mistrzostw świata) i Krystian Kapłon, syn Bogdana, piłkarza, który występował w podhalańskich klubach, m.in. w dawnym Podhalu.

- Każdy turniej zaczynamy męczarniami, to nasza niechlubna tradycja – powiedział szkoleniowiec Polski, Marek Dragosz. – Ewidentnie stać nas na lepszą, skuteczniejszą i bardziej widowiskową grę.

W drugim nowotarskim meczu Ukraina rozgromiła Holandię 5:0 (2:0). Z kolei w wieczornej serii spotkań, która odbyła się w Łapszach Niżnych Irlandia niespodziewanie pokonała Ukrainę 2:0. Zaś biało –czerwoni rozgromili Holandię.

Polska – Irlandia 1:0 (0:0)
Polska – Holandia 5:0

Stefan Leśniowski, zdj. Michał Adamowski
Więcej na temat
komentarze
reklama
reklama