Wypadek Błażusiaka
Czwartek, 1 stycznia 1970 01:00
Tadeusz Błażusiak odpadł z Erzberg Rodeo po pechowym wypadku na pierwszym podjeździe. Nie był to udany powrót nowotarżanina na najbardziej ekstremalny rajd w Europie.
- Czuję się niesamowicie, że wracam do ścigania się w Erzberg. Kilka lat bylem z dala od Żelaznego Giganta. Na początku tego roku popatrzyłem w kalendarz i wiedziałem, że przegapienie Erzbergu nie jest opcją. Szkoda, że impreza pokrywa się z X Games, zawodami, które kocham - ale czułem, że Erzberg jest dla mnie ważniejszy. Wiele zawdzięczam temu miejscu, bo to tutaj wszystko się zaczęło. Jestem niesamowicie dumny, że zdobyłem najwięcej zwycięstw w Red Bull Hare Scramble. Wygranie pięciu imprez z rzędu wiele dla mnie znaczy. Byłoby świetnie wygrać szósty raz, ale wiem, że ten sport zmienił się i urósł w międzyczasie – mówił przed startem Tadeusz Błażusiak w wywiadzie dla Red Bulla.Nowotarżanin w prologu był trzeci. Wygrał Jonny Walker, który z nieco ponad 5-sekundową przewagą wyprzedził Austriaka Ossi Reisingera. - To najfajniejsza część wyścigu. Było niesamowicie! - komentował krótko na mecie Taddy Błażusiak.
Do niedzielnego wyścigu – stratuje 500 jeźdźców – zakwalifikowało się jeszcze dwóch nowotarżan – Oskar Kaczmarczyk i Michał Pyzowski. Oskar stracił do Walkera ponad 12 minut i był to 103 czas. Z kolei Michał zajął w prologu 319 miejsce, tracąc do triumfatora blisko 14 minut.
W niedziele pięciokrotny zwycięzca Erzberg Rodeo po bardzo pechowym wypadku na pierwszym podjeździe musiał wycofać się z rywalizacji. Nowotarżanin zahaczył o motocykl zespołowego kolegi Jonny Walkera i bardzo niefortunnie wywrócił się na pierwszym podjeździe. Błażusiak musiał uciekać przed koziołkującym w dół motocyklem. Ostatecznie nasz rodak musiał wycofać się z rywalizacji.
Zakończenie rywalizacji było zaskakujące. Aż czterech jeźdźców uznano za zwycięzców. Gomez, Walker, Jarvis i Lettenbichler wspólnie przekroczyli linię mety, po tym jak stracili blisko półtorej godziny przeprawiając się przez sekcję Downtown. Downtown nie tylko pokonało najlepszych specjalistów od extreme enduro, ale także wpłynęło na przedziwny finisz. Organizatorowi – po długich debatach - nie pozostaje nic innego, jak uznać ich zwycięzcami. Piąty był Mario Roman Serrano. Hiszpan Downtown pokonał z pomocą anonimowego zawodnika, który przyjechał specjalnie na sekcję, by pomóc innym.
1. Alfredo Gomez (Hiszpania, Husqvarna) - 3:58.25
1. Jonny Walker (W. Brytania, KTM)
1. Graham Jarvis (W. Brytania, Husqvarna)
1. Andreas Lettenbichler (W. Brytania, KTM)
2. Mario Roman Serrano (Hiszpania, KTM) - strata 31 sek.
Stefan Leśniowski, zdj. www.tblazusiak.pl
Więcej na temat
komentarze
reklama