PP: Bramki - palce lizać! Poroniec Poronin – NKP Podhale Nowy Targ 4:2 (2:2) (zdjęcia)

Czwartek, 1 stycznia 1970 01:00

- Nie wiem na co stać moich chłopaków. Sezon się zakończył, mieli sześć dni wolnego. Co robili? Może grillowali – żartował trener Porońca, Przemysław Cecherz.

Był w doskonałym humorze przed meczem, po meczu również. Wicemistrz trzeciej ligi pokazał miejsce w szeregu beniaminkowi tejże ligi. Tylko w pierwszej połowie kiełbaski grillowe ciut ciążyły.

Pierwsza połowa zakończyła się wynikiem nierozstrzygniętym. Wicemistrz trzeciej ligi dwukrotnie obejmował prowadzenie, ale nowotarżanie zdołali doprowadził do wyrównania. Drugiego gola zdobyli już w doliczonym czasie gry.
Po przerwie – po ostrej reprymendzie – poroninianie praktycznie grali tylko na połowie nowotarżan. Ci, rzadko mieli okazję gościć przed ich polem karnych. Wszystkie ataki NKP rozbijane były w środkowej strefie. Poroniec był szybszy, dokładniejszy… A bramki jakie zdobył – palce lizać! Senderski spod linii bocznej wrzucił Antolakowi piłkę za kołnierz, a Nowak oddał kapitalny strzał; piłka odbiła się od poprzeczki, od ziemi i wpadła do bramki.

W 90 minucie pożegnano Artura Prokopa. Zawodnicy ustawili szpaler, a kibice skandowali jego nazwisko i „dziękujemy”.
Mimo pewnego zwycięstwa i dużej przewagi w drugiej połowie trener Porońca nie był zbytnio zadowolony z postawy swoich graczy. – Ten mecz w naszym wykonaniu nie był za ciekawy – powiedział. – Były fajne akcje i ładne bramki, ale też dużo błędów. Powiedziałbym, że graliśmy radosny futbol i to napędzało przeciwnika. W szatni powiedzieliśmy sobie co mamy robić, a czego nie można i po przerwie Podhale nie istniało.

Poroniec Poronin – NKP Podhale Nowy Targ 4:2 (2:2)

Stefan Leśniowski, zdj. Krzysztof Garbacz

źródło: SportowePodhale, Podhale24

Więcej na temat
komentarze
reklama
reklama