Kuba Sikorski - Równać do najlepszych

Czwartek, 1 stycznia 1970 01:00

Termin „zakopiańscy sportowcy”, kojarzy się niemal jednoznacznie ze sportami zimowymi i setkami medali mistrzostw polski, pucharów świata, zimowych igrzysk olimpijskich w skokach, kombinacji norweskiej, narciarstwie alpejskim, biegach. Jednak pod Giewontem mieszkają i trenują zawodnicy, których sportowa pasja ze śniegiem i górami nie ma nic wspólnego. Biorą udział w zawodach na szczeblu międzynarodowym i walczą o najwyższe laury dla Polski i Zakopanego. Jednym z nich jest Kuba Sikorski – świeżo upieczony reprezentant kraju w para-badmintonie, asystent burmistrza Zakopanego ds. osób niepełnosprawnych.

Przygoda z badmintonem rozpoczęła się zwyczajnie: jak każde dziecko na podwórku odbijał nylonową lotkę z kolegami. W szkole podstawowej zapisał się do sekcji badmintona, ale tę wkrótce rozwiązano, w związku z czym powrócił do gry wyłącznie podwórkowej. Badminton „na poważnie” zaczął się niedawno. - Zawsze jeżdżąc na wózku myślałem o tym, aby pograć w badmintona. Rok temu w połowie marca dowiedziałem się, że Krzysiek Wiśniowski „Żaba” organizuje amatorską ligę i spotkania w jej ramach dwa razy w tygodniu . Zacząłem chodzić. Najpierw poszedłem raz, drugi z ciekawości . Przez trzy tygodnie pograłem, żeby zobaczyć czy złapię bakcyla. I bakcyla złapałem – opowiada Kuba. Tak się zaczęło. Najpierw 2 dwugodzinne treningi w tygodniu wystarczały. Z czasem pasja i chęć grania rosły. Pojawiły się możliwości, aby liczbę treningów w okresie letnim zwiększyć nawet do 5-6 zajęć tygodniowo. Tę możliwość Kuba skwapliwie wykorzystał, angażując się w tę dyscyplinę bardziej z każdym treningiem.

W związku z chęcią rozwoju sportowego i poszukiwaniem wskazówek treningowych dla osób niepełnosprawnych, trwały poszukiwania szczegółów, dotyczących para-badmintona w Internecie. – Naprowadziły mnie one na reprezentację polski w badmintonie i nowopowstałą sekcję dla para-badmintonistów, której jeden z zawodników święci już od pewnego czasu duże sukcesy na turniejach międzynarodowych - relacjonuje Kuba. Bartek Mróz - bo o nim mowa – wielokrotnie stawał na podium największych międzynarodowych imprez zarówno w singlu, jak i w deblu, przywożąc do Polski dziesiątki medali. Kontakt z kadrą został nawiązany. Jej trenerzy i zawodnicy chętnie dzielili się radami i sugestiami na temat badmintona osób z niepełnosprawnościami, wzmagając entuzjazm Kuby do uprawiania tej dyscypliny sportu. - Bardzo się ucieszyli z mojego zaangażowania, bo nie było wśród nich osób grających na wózku i aspirujących do gry w reprezentacji – relacjonuje Kuba.

Chęć profesjonalizacji i zostania licencjonowanym zawodnikiem wymusiła inwestycję w sprzęt. Wózek sportowy znacznie różni się od zwykłego „głębokiego” wózka, którego używa się na co dzień i jest największym wydatkiem, jaki musi ponieść zawodnik chcąc wejść na odpowiedni poziom sportowy. Przymocowanie specjalnej poprzeczki i kółka z tyłu wózka, używanego na co dzień, nie było wystarczające, chociaż znacznie poprawiało komfort gry. - W październiku ubiegłego roku wreszcie zamówiłem profesjonalny wózek – opowiada Kuba. - Oczywiście nie byłoby mnie na niego stać, ponieważ jest to wydatek rzędu 11 tys. zł. Taki wózek jest specjalną konstrukcją budowaną „na miarę” z uwzględnieniem indywidualnych potrzeb każdego użytkownika. To marzenie mogłem zrealizować tylko dzięki pomocy znajomych, przyjaciół i sponsorów - podkreśla. Wyposażony w odpowiedni sprzęt mógł rozpocząć starty w zawodach.

Pod koniec grudnia ogłoszono kalendarz imprez na rok 2015. Pierwszym turniejem był turniej na Majorce – Mistrzostwa Hiszpanii. Dzięki zabiegom trenera zakopiański para-badmintonista został wcielony do kadry Polski 2 stycznia 2015 r. Ta decyzja była ważna z tego względu, że koszty udziału w zawodach na Balearach wziął na siebie Polski Związek Badmintona, a nie ma co ukrywać, że koszty wyjazdów na zagraniczne turnieje do niskich nie należą.

Turniej na Majorce był pierwszą okazją Kuby do zagrania z osobami na wózku. W Zakopanem nie ma na razie nikogo, kto gra na wózku , więc trudno o odpowiednią praktykę. - Zawsze grałem z osobami stojącymi i okazało się, że to jest zupełnie inna bajka, inna taktyka, strategia, inna logistyka na korcie i wcale nie jest tak prosto. W tamtym czasie było mi nawet trudniej, bo nie miałem odpowiednich przyzwyczajeń - relacjonuje. - W singlu nie wyszedłem z grupy , przegrałem 3 mecze grupowe. Jednak pocieszającym jest fakt, że nie przegrałem ich 21 do 1 czy 21 do 3, tylko wyniki były 21:15, 21:10, 21:11, więc nie byłem chłopcem do bicia – śmieje się Kuba. - W deblu, grając z partnerem z Dani udało nam się wyjść z grupy i zakończyć turniej na 5 miejscu, odpadając w ćwierćfinale.

Na czym polegają główne różnice między badmintonem a para-badmintonem? Zasadnicza różnica jest jedna: kort dla osób na wózku jest mniejszy na szerokość od normalnego kortu do badmintona. Normalne boisko do badmintona deblowego zostaje podzielone na pół. Ta połówka jest polem do gry na wózku, bez pola 1,90 m od siatki do pola serwisowego. W związku z tym taktyka gry jest o wiele prostsza, ale pociąga to za sobą dużo większą precyzję odbić, ponieważ mecz odbywa się na mniejszej powierzchni. - Gra na wózku polega na tym, że naprawdę gra się mocno siłowo i precyzyjnie . Trzeba grać długie lotki tak zwane cleary z ”trzeciej linii” na „trzecią”. Jest to bardzo męczące, bo trzeba się mocno cofać, potem zaraz wracać do przodu , żeby być przygotowanym na dojście do krótkiej lotki, jeśli taką zagra przeciwnik – opisuje Kuba. Kolejnym czynnikiem są bardzo precyzyjne serwy, rozpoczynające grę. Jeśli zagrywka jest nieprecyzyjna, to przeciwnik ma możliwość zakończenia punktu mocnym smeczem lub skrótem. Poza tym niezbędne jest sprawne i płynne poruszanie się po korcie na wózku. - Tego mi brakowało podczas pierwszych zawodów i chyba nadal trochę brakuje. Aczkolwiek jest coraz lepiej - mówi.

W tym roku, na początku września w Anglii odbędą się Mistrzostwa Świata w para-badmintonie. Polskę będzie reprezentował tam m.in. Kuba Sikorski. Do kalendarza imprez wpisane zostały jeszcze zawody rangi międzynarodowej: w Pekinie i w Irlandii. Po Mistrzostwach zawodnicy będą mieli możliwość spotkania się jeszcze w Indonezji i Peru. Polski Związek Badmintona, dysponując ograniczonymi środkami, nie jest w stanie zapewnić wszystkim reprezentantom udziału w każdej imprezie w kalendarzu. W tym roku środki dla kadry para-badmintonistów wystarczą jedynie na uczestnictwo w zawodach na Majorce i w jesiennych Mistrzostwach Świata. Jeśli zawodnicy będą chcieli wziąć udział w pozostały zawodach, muszą sfinansować go sami. - Uznałem, że mając w perspektywie jesienne mistrzostwa świata, muszę zbierać doświadczenie w grze z osobami na wózku zanim się na nie wybiorę. Dlatego warto, abym pojechał do Dublina i w ciągu trzech dni zawodów pograł ile się da. Tylko doświadczenie, ciężka praca i zaangażowanie umożliwiają sportowy sukces – mówi Kuba. – Niezbędne środki na wyjazd do Irlandii udało mi się zebrać, ale ciągle poszukuję sponsorów, którzy pomogą mi zrealizować moje ambitne cele sportowe.

Należy podkreślić również fakt, że para-badminton zadebiutuje na Paraolimpiadzie w Tokio w 2020 r. Przed zakopiańskim zawodnikiem otwiera się więc realna możliwość wzięcia udziału w tej wielkiej ogólnoświatowej imprezie.

29 czerwca Polska Kadra Para badmintona wróciła z mistrzostw w Irlandii. Nasz zawodnik rozegrał 9 meczów turniejowych w singlu, deblu i mixcie. Wysoka klasa przeciwników, z którymi spotkał się w meczach grupowych, nie pozwoliła mu na wyjście z grupy. – Mimo, że z grupy nie wyszedłem jestem zadowolony z postępów, jakie poczyniłem od zawodów na Majorce. Udało mi się również wygrać pierwszego seta na międzynarodowym turnieju z doświadczonym zawodnikiem z Francji. Znowu zebrałem dużo doświadczenia, które pomoże mi teraz w przygotowaniach do Mistrzostw Świata – mówi Kuba.

Pozostali członkowie naszej Kadry wypadli bardzo dobrze przywożąc do kraju 4 medale. Maja Bartusz, która uczestniczyła w międzynarodowym turnieju tej rangi po raz pierwszy wraz ze swoim mixtowym partnerem Grzegorzem Jednakim wywalczyli brązowe medale w kategorii SS6 – osób niskiego wzrostu, a nasz wicemistrz świata Bartłomiej Mróz zdobył dwa złote medale – w singlu i deblu – w kategorii SU5.

- Prawdopodobnie na zawodach w Dublinie i Mistrzostwach w Anglii zakończą się moje tegoroczne wyjazdy międzynarodowe i skupię się na treningach indywidualnych przed kolejnym sezonem – opowiada o najbliższych planach zakopiański para-badmintonista. Dzięki przychylności władz miasta uzyskał możliwość korzystania nieodpłatnie z sali Gimnazjum nr 2, dwa razy w tygodniu, dzięki temu może realizować 4 jednostki treningowe tygodniowo. To powinno zapewnić odpowiednią formę i umożliwić szlifowanie wszelkich niezbędnych elementów gry.

Najbliższe miesiące poświęcone będą również zapewnieniu sobie odpowiedniej logistyki, bo specjalny wózek i wyjazdy na zawody to nie wszystkie koszty jego uprawiania na poziomie reprezentacyjnym. Trzeba do tego dodać jeszcze kupno nowej rakiety co kilka miesięcy czy chociażby lotek. A te muszą być piórkowe (takimi gra się na zawodach). - Mając 4 treningi po 2 godziny w tygodniu , to w miesiącu daje nam 16 treningów , to jest mniej więcej 5 tub lotek, które zużywają się błyskawicznie. A 5 tub, kupując najtańsze, to jakieś 350 zł z przesyłką – mówi Kuba.

Jakie cele sportowe stawia przed sobą zakopiański reprezentant Polski? – Zawsze trzeba równać do najlepszych – odpowiada z uśmiechem.

opr.s/

źródło: materiał prasowy

Więcej na temat
komentarze
reklama
reklama