Dlatego Letnia Grand Prix w skokach narciarskich w Zakopanem została odwołana?

Czwartek, 1 stycznia 1970 01:00

ZAKOPANE. W Urzędzie Miasta odbyło się spotkanie urzędników z przedstawicielami COS i TZN. Rozmowy były burzliwe, ale ostatecznie ustalono, że turniej się odbędzie. Kilka godzin później Kozak poinformował, że rezygnuje z organizacji.

Sprawa jest kuriozalna. Andrzej Kozak, prezes TZN odwołał zawody, choć nie podpisał jeszcze z miastem umowy na ich organizację.

- Dbam o bezpieczeństwo zawodników – twierdzi Andrzej Kozak. - Skoczkowie narzekali na stan skoczni. Trener Łukasz Kruczek wypowiedział się, że obiekt nie nadaje się do treningu. Zresztą już w styczniu Kamil Stoch narzekał na rozbieg. Jak dwukrotny mistrz olimpijski nie jest dla nas autorytetem, to co można zrobić?

- To jednoosobowa decyzja – ripostuje Jacek Bartlewicz, dyrektor COS. – Prezes Kozak od początku nie chciał tej imprezy. W maju Wielką Krokiew wizytowali Josef Slavik, delegat FIS oraz Jacek Wojdyga. Stwierdzili, że nie widzą przeciwwskazań do organizacji turnieju. Ich uwagi zostały uwzględnione. Mieliśmy wymienić cztery panele rozbiegowe. Skoro za rok obiekt czeka duża modernizacja, skupiliśmy się na największych problemach i pracach kosmetycznych.

- Nic nie zrobili. Narazili nas tylko na koszty, bo musimy zwracać ludziom bilety - piekli się Kozak.

W urzędzie miasta odbyło się spotkanie urzędników z przedstawicielami COS i TZN. Rozmowy były burzliwe, ale ostatecznie ustalono, że turniej się odbędzie. Kilka godzin później Kozak poinformował, że rezygnuje z organizacji.
- Znam cały przebieg wizytacji skoczni ze strony przedstawicieli Międzynarodowej Federacji Narciarskiej. Po treningach na Wielkiej Krokwi okazało się, że tory najazdowe są mocno wytarte. Dokładniej mówiąc te porcelanowe guziki, po których sunie płoza narty. Podobnie aluminiowe listwy, które są wzdłuż torów. Na tych torach Kruczek ze swoją kadrą trenować już nie będzie. Stwarzało to zagrożenie podczas przyjazdu ekip zagranicznych. Po pierwszym skoku mogliby uznać, iż z torami jest coś nie tak, przez co konkurs nie odbyłby się. Wytarte listwy stwarzały zagrożenie dla zawodników – powiedział prezes PZN, Apoloniusz Tajner.

Z FIS do Zakopanego nie dotarł oficjalny certyfikat.

Najlepiej sytuację na Twitterze skomentował Maciej Kot „ LGP w Zakopanem odwołanie. Porażka!”

Stefan Leśniowski, zdj. Piotr Korczak

źródło: SportowePodhale

Więcej na temat
komentarze
reklama
reklama