Pyzowski mistrzem Polski
Czwartek, 1 stycznia 1970 01:00
Michał Pyzowski wygrał dwie ostanie rundy mistrzostw Polski w superenduro i wywalczył mistrzostwo Polski. W juniorach tytuł wicemistrzowski obronił Oskar Kaczmarczyk.
Ostatnie dwie rundy rozegrane zostały w Buczku, na piaszczystym torze. Odbyły się tylko dwa finały, trzeci został odwołany z powodu ogromnego upału. Jeden z zawodników zemdlał i organizatorzy obawiali się o zdrowie jeźdźców. W tych dwóch wyścigach nowotarżan pokazał klasę. Pierwszy wygrał bezapelacyjnie, prowadzać od startu do mety. W drugim miał przygodę.- Rywal skoczył mi na motocykl i wywróciłem się. Byłem ostatni, ale zdołałem jeszcze wyprzedzić konkurencję i pierwszy pokonać linię mety. Cieszę się bardzo z mistrzostwa, tym bardziej, iż ostatnie dwie rundy rozgrywane były na piaszczystym torze, za którym nie przepadam. Lubię ścigać się na twardym podłożu. Było trudno, ale dałem radę. Dziękuje sponsorom – Maciej Rajski Rajskiracing team, DomBud centrum budowlane i skład opału Nowy Targ – dzięki którym mogę realizować się w swojej pasji – powiedział nowo upieczony mistrz.
Pyzowski w tegorocznym cyklu mistrzostw kraju zebrał 271 punktów i o 31 wyprzedził drugiego w klasyfikacji Karola Paśko. Na najniższym stopniu podium stanął Adrian Andrzejczak – 196. Tuż za „pudłem” znalazł się drugi nowotarżanin Jarosław Guzik (161 pkt.), który dzisiaj nie startował.
W klasie junior tytuł wicemistrzowski obronił Oskar Kaczmarczyk, który w obu niedzielnych wyścigach był trzeci. Mistrzem Polski, podobnie jak przed rokiem, został Emil Juszczak (300 pkt.), a brązowy medal zawisł na szyi Grzegorza Kargula (231).
- W pierwszym wyścigu spiąłem się z Emilem – mówi Oskar. – Przez większą część dystansu prowadziłem, aż do tego zdarzenia. Wywróciłem się i wyprzedził mnie nie tylko Juszczak, ale także Kargul. Upał, masakra. Każdy „odlatywał”. Czułem się fatalnie, momentami nie wiedziałem co się dzieje. Tor nie był należycie przygotowany po ostatnich zawodach, było w nim sporo dziur. To utrudniało jazdę. Drugi wyścig był pod moja kontrolą, cały czas jechałem na trzeciej pozycji . „Deptaliśmy” razem z Kargulem. Trzecie miejsce wystarczyło, żeby obronić tytuł wicemistrza kraju.
Stefan Leśniowski
źródło: SportowePodhale
Więcej na temat
komentarze
reklama