Jaka będziesz ligo?
Czwartek, 1 stycznia 1970 01:00
Jak zawsze przed startem hokejowej ligi zastanawiamy się: jaka będzie? Czego od niej oczekujemy? Czy 12 zespołów to strzał w dziesiątkę? Czy dobrym pomysłem było dokooptowanie SMS? Kto jest faworytem do mistrzowskiej korony? Jak wypadnie nasz ulubiony klub? Te pytania zadaliśmy olimpijczykom – Gabrielowi Samolejowi i Andrzejowi Słowakiewiczowi.
Czego od niej oczekujemy? Czy 12 zespołów to strzał w dziesiątkę? Czy dobrym pomysłem było dokooptowanie SMS? Kto jest faworytem do mistrzowskiej korony? Jak wypadnie nasz ulubiony klub? Te pytania zadaliśmy olimpijczykom – Gabrielowi Samolejowi i Andrzejowi Słowakiewiczowi.Gabriel Samolej: - Oczekuję zwyżki poziomu, chociaż zdajemy sobie sprawę jaka jest kondycja naszego hokeja. Na papierze zdecydowanymi faworytami do zdobycia tytułu są Tychy i Cracovia. Mają wyrównane i szerokie składy, z klasowymi zawodnikami. Wszyscy wiemy jakie ruchy poczynił Janusz Filipiak. Po dwóch nieudanych sezonach sięgnął głęboko do kieszeni i ściągnął najlepszych krajowych grajków. Skład uzupełnia obcokrajowcami. Nie jest jednak powiedziane, że sezon będzie piękny dla Cracovii. Różnie w przeszłości bywało. Nie zawsze zespoły marzeń sprawdzały się w boju. Weźmy Sanok. Obcokrajowców bez liku, faworyt do korony w poprzednim sezonie i nic nie zdobył. Sezon spisał na starty. Uważam, że liga może być ciekawa, bo stać pozostałe zespoły na pojedyncze niespodzianki. Podhale? Jestem za tym, by bazować na własnych wychowankach. Trochę jestem zawiedziony, że nie potrafiono zatrzymać Dziubińskiego i Kapicę. Zdaje sobie sprawę, że względy finansowe wzięły górę. Nie wiem czy ściągnięci obcokrajowcy są tańsi. Trudno mi się na ten temat wypowiadać. Liczyłem też na powroty naszych wychowanków. Tymczasem nadal bazujemy na tych, którzy zostali plus zakupy. Czy to będą wzmocnienia? Zapała na pewno, bo go znamy. Doświadczony grajek, który potrafi strzelić i już sporo lat gra o najwyższą stawkę. Czy starty zrównoważa się zyskami, to czas pokaże. Sparingi nie są miarodajne. Trenerzy eksperymentują, drużyny są na innym etapie przygotowań. Z pewnością kibice będą oczekiwali od Podhala minimum trzeciego miejsca. Jeśli górale już się wdrapali na najniższy stopień podium, to każdy inny wynik nie będzie ich zadowalał.
- Dwanaście drużyn to ratowanie na siłę wizerunku ligi. Nie mamy przecież zbyt wiele klasowych drużyn, które mogłyby grać w PHL. Jest ich jak na lekarstwo. Będzie więcej spotkań i zapewne kibic będzie zadowolony, przynajmniej tych słabszych drużyn, bo będzie miał okazję obejrzeć w akcji reprezentantów kraju. Wątpię jednak w podniesienie poziomu. Różnie też odbieram pomysł dołączenie SMS-u do PHL. Jeśli mieliby grać w tej drużynie wszyscy najlepsi w kraju, to uznałby to za dobrą rzecz. Wszyscy jednak wiemy, że w „szkółce” nie są najlepsi zawodnicy z tego rocznika. Kiedyś był taki pomysł, ale dotyczył SMS Warszawa. Wtedy byli wyróżniający się zawodnicy. Ciężko się z tym zespołem grało, bo był wzmocniony obcokrajowcami. Wiem coś na ten temat, bo potykałem się z warszawiakami. Eksperyment ma dać nadzieję, że młodzi chłopcy zrobią postępy grając z lepszymi. Dla nich to wielka szansa, dla ligi już chyba nie. Ale jest też druga strona medalu. Jeśli będą dostawali lanie, to nie będzie to dobre dla psychiki. Każdy mecz będzie pogłębiał ich niemoc i frustrację.
Andrzej Słowakiewicz: - Nic wielkiego nie oczekuję po lidze. Wiemy jak ma się większość klubów. Ledwie wiąże koniec z końcem. Oby wszystkie zespoły zakończyły rozgrywki w komplecie. Żeby nie było tak, że w listopadzie cześć zespołów pożegnamy, bo nie wytrzymają obciążeń finansowo. Obym się mylił. Centrala też zaspała. Bardzo długo nie mogła się zdecydować co do liczebności ligi. Późno powstał kalendarz rozgrywek. Wszystko robione było z łapanki, bałaganiarsko. Być może w drugiej fazie ligi, gdy nastąpi podział, emocje i poziom będzie wyższy. Bo 12 drużyn tego nie gwarantuje. Uważam, że powinno się po pierwszej części wyłonić osiem zespołów. Tak liczna powinna być liga. Na więcej nas nie stać. Każdego roku majstrujemy przy lidze i nikomu to na dobre nie wychodzi. Dokooptowanie SMS odbyło się na dzikich papierach. Miałem projekt na funkcjonowanie 20-tki, ale nikt mnie nie słuchał. Nie wiem czy odbyły się jakieś konsultacje. Myślę, że zrobili po swojemu, bez programu. SMS, bez zawodników klubowych i z zagranicy, w zasadzie nie istnieje. Mieliśmy tego przykład w mistrzostwach świata. Uważam, że o tytuł będą się bić cztery zespołu – Tychy, Cracovia, Jastrzębie. Tym czwartym do brydża może być Podhale. Trudno powiedzieć, czy wzmocnienia zastąpią Dziubińskiego i Kapicę, czy się zrównoważą. Zaskoczony jestem, że nie wszyscy chłopcy, którzy dostali ogromną szansę gry w ekstraklasie, ją wykorzystali. Dawniej takiej możliwości nie mieliby, bo konkurencja była ogromna. Sami są winni, bo nic od siebie nie dali. Nie pracowali indywidualnie, by podnieść swój poziom.
Zebrał Stefan Leśniowski
źródło: SportowePodhale
Więcej na temat
komentarze
reklama