Hokej. TatrySki Podhale Nowy Targ – GKS Tychy 5:1 (zdjęcia)

Czwartek, 1 stycznia 1970 01:00

- Pokonanie mistrza i magnata naszej ligi jest dużym sukcesem. Rozegraliśmy świetne spotkanie. Zawodnicy wypełnili założenia taktyczne w grze obronnej. Graliśmy odpowiedzialnie i skutecznie. Mankamentem były kary – powiedział Marek Ziętara.

Serce się radowało jak grały „szarotki”. Nie było dla chłopaków straconych krążków, grali z ogromnym poświęceniem. Gra obronna niemal perfekcyjna. Do tego zabójcze kontry. Tyszanie tylko z nazwy przypominali mistrza kraju i zespół, który rozbił „Pasy” w Superpucharze. Kompletnie nie radzili sobie podczas gier w przewadze, a mieli ich bez liku. Nowotarżanie przesiedzieli tercję na ławce kar!

Podhale zachowało się jak wytrawny bokser. Tyszanie kilka razy zamieszali pod bramką Raszki, ale ten był świetnie dysponowany. „Szarotki” czekały tylko na moment, by skontrować. I doczekały się! Kluczowy moment był w końcówce drugiej tercji. W odstępie 25 sekund, zadały mistrzom dwa potężne ciosy. Gdy Wielkiewicz trafił na początku trzeciej tercji, a tyszanie nie wykorzystali 72-sekundowego okresu gry w przewadze, stało się jasne, że mistrz zostawi punkty w Nowym Targu.

- Nasza gra nie wyglądała dobrze. Po pucharze wpadliśmy w dołek. Musimy z niego wyjść jak najszybciej. Wiele w naszej grze było niedokładności. Kary też nam nie pomogły – powiedział drugi trener tyszan, Krzysztof Majkowski.

TatrySki Podhale Nowy Targ – GKS Tychy 5:1 (2:1, 2:0,1:0)

Stefan Leśniowski
[SPORTOWEPODHALE]index.php?s=tekst&id=10536[/SPORTOWEPODHALE]

zdj. Michał Adamowski

źródło: SportowePodhale, Podhale24

Więcej na temat
komentarze
reklama
reklama