Hokej: Waleczne serca i internetowy hit! (podwójna galeria)

Czwartek, 1 stycznia 1970 01:00

- Marzy mi się małopolski finał. Mecze Podhala z Cracovią to swoista wisienka na torcie, dostarczająca niesamowitych emocji - marzył Andrzej Słowakiewicz, który dwa razy zdobywał z ?szarotkami? Puchar Polski. I wymarzył. Jutro w finale PP górale i krakowiacy.

Podhale wystraszone przystąpiło do meczu z Tychami i dało sobie narzucić warunki tyszan i w 6 min. straciło bramkę. Gdy wydawało się, że nic się w tej tercji nie wydarzy, bo Podhale grając nawet w podwójnej przewadze nic konkretnego nie zdziałało, 40 sekund przed końcem Zapała oddał strzał spod niebieskiej linii i krążek wylądował w bramce.

- Byliśmy wystraszeni i zestresowani powagą sytuacji – przyznaje strzelec gola dla Podhala. – Wpadła bramka, dostaliśmy nowej energii i skrzydeł. Z każdą minuta graliśmy coraz lepiej i zasłużenie zagramy jutro w finale. Tyszanie grają zawsze swoje, nie zmieniają rytmu. My staraliśmy się im przeciwstawić i nam się udało.

Gol sprawił, iż wszystko się zmieniło. Po 40 minutach oklaski żegnały gospodarzy. „Szarotki” przeszły ogromną metamorfozę. Zagrały z zębem i momentami grały koncertowo.

Końcówka meczu dramatyczna. Na 125 sekund przed końcem Tapio powędrował na ławkę kar, a tyscy trenerzy wycofali bramkarza. Mimo dantejskich scen pod bramką Raszki wynik nie uległ zmianie. Podhale po raz piąty w historii w finale PP!

W drugim meczu doszło do kuriozalnej sytuacji. Bramkarz JKH sam sobie strzelił gola!


TatrySki Podhale Nowy Targ – GKS Tychy 5:3 (1:1, 2:1, 2:1) - zdjęcia w galerii poniżej

Cracovia – JKH GKS Jastrzębie 3:0 (1:0, 2:0, 0:0) - zdjęcia z meczu do obejrzenia tutaj


Stefan Leśniowski, zdj. Michał Adamowski

źródło: SportowePodhale, Podhale24

Więcej na temat
komentarze
reklama
reklama