TatrySki Podhale Nowy Targ - GKS Tychy 2:3 (zdjęcia)

Czwartek, 1 stycznia 1970 01:00

- W końcu udało się wygrać na Podhalu. Po dobrych 20 minutach, potem nic dobrego nie można powiedzieć o naszej grze. Szczęście dopisało nam w końcówce - przyznał drugi szkoleniowiec tyskiej drużyny, Krzysztof Majewski.

Pierwsza tercja pod dyktando gości. Gospodarze nie mieli w niej nic do powiedzenia. Ich ataki załamywały się już przed tercją obronną gości, najpóźniej w niej samej. Już w 111 sekundzie mistrzowie objęli prowadzenie, po błędzie Sulki. Gdy na ławkę kar powędrował Bagiński ( 5 minut przed końcem tercji), wydawało się, że górale wreszcie skonstruują akcję godną reporterskiego notesu. Tymczasem Zapała stracił krążek próbując wtargnąć do strefy przeciwnika, a Hertl wykorzystał sytuację sam na sam.

Podhale odmienione przystąpiło do drugiej tercji i mimo wielu sytuacji tylko raz (Jokila) pokonało Kosowskiego. W 52 minucie „szarotki” doprowadziły do wyrównania. Krążek przechwycił Sulka i zagrał do Wielkiewicza, który miał przed sobą pustą bramkę. Radość nie trwała długo. Obrońcy Podhala sami sprokurowali sytuację, po której Rzeszutko z najbliższej odległości wepchnął krążek do siatki.

TatrySki Podhale Nowy Targ - GKS Tychy 2:3 (0:2, 1:0, 1:1)

Stefan Leśniowski, zdj. Michał Adamowksi
Więcej na temat
komentarze
reklama
reklama