Cóż to były za loty!

Czwartek, 1 stycznia 1970 01:00

„ Poezja”. „Niebotyczny poziom”, „Geniusz” – to tylko niektóre sformułowania komentatorów Eurosportu podczas trzeciej serii w narciarskich mistrzostwach świata w lotach. Konkurs jakiego jeszcze nie było. Okraszony rekordami i genialnymi lotami.

Peter Prevc wczoraj pobił rekord skoczni lądując na 243 m. Dzisiaj dołożył do tego rekordu kolejny metr. Słoweniec nie schodzi ze zwycięskiej ścieżki. Jest liderem Pucharu Świata, wygrał Turniej Czterech Skoczni, a dziś odebrał w Bad Mittendorf złoto mistrzostw świata w lotach. Zrobił to, dodajmy, z przytupem.

Rozegrano tylko jedną serię, bo warunki nie pozwoliły na rozegranie czwartej serii. Wiatr wiał zbyt mocno, by ostatnia seria konkursu doszła do skutku. Najpierw jury przesunęło start finału o 15 minut, a później odwołano.

Po piątkowej części MŚ w lotach liderem był niespodziewanie Norweg Kenneth Gangnes. Stało się to wskutek słabego skoku Prevca w drugiej serii (213,5 m). Ale sobota należała już do 23-latka, który o 3,3 pkt w trzeciej serii pokonał Gangnesa (238,5 m). Trzeci był reprezentant gospodarzy - Stefan Kraft (226,5 m). Czwarte miejsce zajął Johann Andre Forfang, który nie ustał dziś skoku na 240 metr.

Z dobrej strony zaprezentował się Dawid Kubacki. Reprezentant Polski jako jedyny z trójki biało-czerwonych, którzy brali udział w indywidualnej rywalizacji na skoczni Kulm, oddał wszystkie skoki powyżej dwustu metrów. Dziś wylądował na 206,5 metrze, co pozwoliło mu zająć 15. pozycję. Na 21. miejscu zawody zakończył Stefan Hula (193 m), a na 26. - Klemens Murańka, który uzyskał zaledwie 142 metry.

Stefan Leśniowski, zdj. arch. M. Adamowskiego

źródło: SportowePodhale

Więcej na temat
komentarze
reklama
reklama