Pierwszy krok Podhala w drodze do półfinału. TatrySki Podhale Nowy Targ – KS Unia Oświęcim 5:1 (zdjęcia)

Czwartek, 1 stycznia 1970 01:00

NOWY TARG. Gdyby "szarotki" miały lepiej nastawione celowniki, to już po 20 minutach mogło być po meczu. Ta część zdecydowanie należała do górali, którzy grali szybko, składnie i zasypywali strzałami Fikrta. Zepchnęli oświęcimian do głębokiej defensywy.

W 4 minucie Gruszka dobił krążek do pustej bramki i od tego momentu gospodarze mieli ogromną moc w ofensywie. W końcówce odsłony oświęcimianie przez 6 minut grali w przewadze i… dwukrotnie byli bliscy stracenia gola (Haverinen, Tapio). Zaś z drugiej strony Gabryś trafił w słupek.

O losach spotkania zadecydowały dwa wznowienia gry w tercji Unii, po których - w odstępie 32 sekund - Podhale zdobyło dwa gole.

- Najważniejszym momentem były niewykorzystane przewagi w I tercji. Potem straciliśmy dwa gole po zagraniach z bulika. Musieliśmy się otworzyć, a Podhale tylko czyhało na kontry. Jutro będziemy walczyć - powiedział Josef Dobosz.

- Pierwsza tercja dobra w naszym wykonaniu. Mieliśmy znakomite sytuacje na kolejne bramki, a tymczasem wynik był na styku. W drugiej tercji wykorzystaliśmy dwa błędy rywala przy wznowieniu. To był ważnym moment meczu. W trzeciej tercji uwidoczniała się nasza przewaga fizyczna. Cały czas byliśmy w posiadaniu krążka, zmuszając przeciwnika do jazdy - podsumował Marek Ziętara, który zaapelował do arbitrów. - Zawodnicy wylali mnóstwo potu, by przygotować się do najważniejszych spotkań. Prosiłbym, apelował do arbitrów o sumienną pracę, by wielomiesięczny wysiłek zawodników i trenerów nie został zniweczony - powiedział Marek Ziętara.

Prowadzący zawody byli bez formy, a szczególnie Marczuk i liniowi ( puszczali spalone).

TatrySki Podhale Nowy Targ - Unia Oświęcim 5:1 (1:0, 2:1, 2:0)

Stefan Leśniowski, zdj. Michał Adamowski

źródło: SportowePodhale, Podhale24

Więcej na temat
komentarze
reklama
reklama